cze 13 2009

Dlaczego Chrześcijaństwo jest najlepsze?

Category: Przede wszystkimBen @ 18:28

Pytanie tendencyjne ale uważam, że Chrześcijaństwo jest najprostszą Drogą do Domu, do Prawdy i Ojca. Uważam, że jedynie osiągając to co zrobił Jezus Chrystus, stając się taki jak On tylko wtedy możemy mówić o prawdziwym życiu w Prawdzie i z Bogiem w Bogu. Inaczej się nie da. To jest jedyna możliwa Droga jaką mamy iść. Być Jak Jezus Chrystus. I każdy w nas wcześniej czy później taki będzie bo cząstka Jego Istoty jest każdym z nas. Jest każdym, bo nie może być inaczej. To jest po prostu Prawda. I każda religia doprowadzi w końcu do tej prawdy, do tej świadomości jednak Chrześcijaństwo o ile pozbędzie się człowiek ograniczeń i uprzedzeń po prostu odpala w Kosmos.

Continue reading „Dlaczego Chrześcijaństwo jest najlepsze?”

Tagi:


cze 13 2009

Ellis Potter

Category: Przede wszystkimBen @ 18:13

Miałem niewątpliwą przyjemność spotkać się i uczestniczyć w cyklu wykładów światowego lidera Chrześcijańskiego Ellisa Pottera który był teraz w Szczecinie. Dość intensywne było to spotkanie bo niedość, że udało się być na całym, potrójnym cyklu wykładów to jeszcze udało się z Nim zjeść śniadanie w wąskim gronie gdzie też udało się porozmawiać i poznać lepiej tego niezwykłego Człowieka. Przybliżył On bardzo temat Religi wschodu chrześcijańskiej społeczności. I już za to tylko należy Mu się wielki szacunek.

Continue reading „Ellis Potter”

Tagi: , , ,


maj 10 2009

Nowe dane

Category: Złoty WiekBen @ 21:44

Nowe dane się wyłaniają i zmieniają bardzo wszystko co do tej pory zostało objawione. Teraz wszystko zaczyna być coraz bardziej jasne. Życie, nasza egzystencja tu, na Ziemi staje się coraz bardziej świadoma. Teraz sie to wszystko wyłania i sprawia, że WSZYSTKO jawi się jako bezgrzeszne i niewinne… jako po prostu konieczny etap Drogi, Boskiego Planu, który koniecznie musiał być aby przyszło to co teraz przychodzi. Stoimy Kochani przed zmianą Epok. Stoimy na progu wielkiej zmiany świadomości. Stoimy a raczej uczestniczymy, bierzemy w tym udział w pierwszej osobie w wielkich Zmianach. To jest to ucho igielne o którym mówił Jezus Chrystus, że będziemy musieli przejśc. Właśnie to się teraz dzieje.

Continue reading „Nowe dane”

Tagi:


cze 20 2008

Chrześcijańska zadumka

Category: Chrześcijaństwoadmin @ 21:11

Jestem Chrześcijaninem, a raczej tak zostałem wychowany, a raczej tak starano się mnie wychować. Wbrew mojej woli i zgodnie z wolą czy też raczej mniej lub bardziej świadomym wyborem mej rodziny i społeczeństwa. Dopóki była nieświadomość, nie było buntu, później jak zaczął się wiek młodzieńczy to ten ruch społeczny poszedł na pierwszy ogień.

Doskonale mi w tym wszystkim pomagał kler i cała historia Kościoła Katolickiego . Nie rozczytywałem się ale to co do mnie dotarło wystarczyło aby z obrzydzeniem na to popatrzeć. To im zawdzięczam swój ateizm. Patrząc na te transowe zachowania społeczne, dziwiłem się i starałem się odciąć od tego i nie identyfikować się z nimi.

Później przyszedł dzień x i nastąpiło przestawienie całego mego światopoglądu. Cudownym zrządzeniem losu trafiłem w ręce normalnych, rozbudzonych duchowo ludzi. To mi dało odpowiedni kierunek i siłę do tego by dalej iść już samodzielnie, własną drogą. W tym czasie byłem jeszcze bardziej zły na Chrześcijaństwo. Obwiniałem ich za całe zło i ciemnogród świata. Widziałem tylko, że są manipulowani, wykorzystywani i do tego agresywni i wojowniczy, radykalni. Nie wiele dobrego potrafiłem o nich napisać. Pamiętam jak męczyłem się nad strona o religiach, którą wymyśliłem, że zrobię (ona jeszcze gdzieś jest tylko muszę ją uaktualnić) wszystkie większe religie poszły w miarę łatwo… dowiedziałem się wiele dobrego i złego czasem też ale, że nie byłem emocjonalnie z nimi związany, więc poszło mi łatwo ale Chrześcijaństwo…. ufff co zaczynałem pisać, to mi jakieś paszkwile wychodziły… Co tylko napisałem parę słów jakieś obiektywnych faktów, to znów mi zaczynały się cisnąć oskarżenia i złorzeczenia na nich… No nie dawałem rady.

W końcu Bóg zesłał mi Prawdziwych Chrześcijan na moją drogę i powoli zaczęło się wszystko prostować. Zacząłem uczęszczać na zbory do Chrześcijańskiego Kościoła Ewangelicznego, a moi najbliżsi są bardzo zaangażowani w ten ruch.

Powoli zaczynały do mnie trafiać słowa Biblii i coraz więcej z tego wszystkiego zaczynałem rozumieć. Jednocześnie, dzięki swym wcześniejszym doświadczeniom i dzięki temu, że cały czas jednak pogłębiam swą wiedzę duchową, rozszerzam swą świadomość do stanu, że uzdrawianie stało się możliwym i wręcz normalnym zjawiskiem(aczkolwiek nie zawsze wykonalnym, ale przynajmniej wiem dlaczego). A dzięki kilku przeżyciom metafizycznym i innym wiedziałem, że nasza normalna na co dzień spostrzegana rzeczywistość to tylko wierzchołek… Wiedziałem też, że w Chrześcijaństwie nie ma do końca prawdy. To zapewne zaboli, to co powiem ale muszę to napisać. W mówieniu jestem niezbyt biegły…. Pisze mi się znacznie łatwiej i znacznie więcej potrafię napisać i łatwiej mi zbierać myśli, dlatego piszę, a nie mówię. Każda dyskusja przy tak różnych światopoglądach zamienia się w mniej lub bardziej emocjonalną przerzucaninę faktów, które są jedynie prawdziwe dla każdej ze stron i do niczego to nie prowadzi. Pisząc i czytając przynajmniej można na spokojnie przekazać to, co się chcę powiedzieć. Tyle tej technicznej dygresji. (Boli, jeżeli mocno identyfikujemy się z naszymi przekonaniami, a im bardziej są radykalne tym bardziej się z nimi utożsamiamy. Jeżeli masz umysł otwarty i serce gotowe, nic Cię nie zaburzy)

Dlaczego uważam, że nie ma do końca prawdy w tym wszystkim? Bo nazywają się naśladowcami Jezusa Chrystusa, a tym czasem nikt Go nie naśladuje. Dlaczego tak myślę? Bo Jezus był naszym bratem, człowiekiem, który urzeczywistnił swą Boskość. Stał się Urzeczywistnioną Istotą Boską, którą nigdy nie przestawał być. Przypomniał to sobie, uświadomił. To samo każdy z nas może i powinien zrobić. Każdy z nas jest potencjalnie taki sam jak Jezus. A tym czasem Chrześcijaństwo postawiło sobie Jego but na głowie i leży przed Nim plackiem ubliżając tym swemu dziedzictwu. Stoimy w miejscu. Jestem przekonany, że to jest jedna z naleciałości po dawnym zarządzeniu Konstantyna Wielkiego, które z wiekami, aż do takiej formy się rozrosło. Może to i ktoś inny, pewnie było ich wielu, nie ważne. Fakt jest taki, że zabłądziliśmy.

Ufff trochę ostro to zabrzmiało ale na prawdę tak myślę. To by tłumaczyło całą hierarchię kościelną i tak znakomity rozrost tego zjawiska jakim jest kościół. W czasach Jezusa, pod Jego czystymi naukami, pod ich wpływem wielu było napełnionych tym Duchem. Uzdrawiali, nauczali, mieli siłę by działać, głosić, poświęcać się, pomimo prześladowań. Umierali za ideę, a teraz?

Po 2000 lat jedynym czym się mogą poszczyć Chrześcijanie oprócz wspaniałych budowli i ciekawej historii to ogromne tłumy wiernych, liczby kolejnych nawróconych i nowe kościoły… i ego… A czy ktoś słyszał, aby ktoś z nich był napełniony Duchem? Aby szedł i uzdrawiał? Aby głosił dobrą nowinę? Nie, Oni raczej straszą sądem ostatecznym, obiecują raj i odcinają się od szczęśliwego życia doczesnego twierdząc, że po śmierci będę szczęśliwy, teraz jestem tu by się sprawdzić. Zahartować.

Przesadzam oczywiście. Jest mnóstwo dobrego i dobrych gestów, przyjaznych odruchów, działań, akcji humanitarnych, oświatowych itd. Próby pojednania z religiami świata itd… wystarczy popatrzyć co zrobił JPII. Co by złego nie mówić Chrześcijaństwu zawdzięczamy obecny obraz świata. Jego blaski i cienie. Na prawdę jest mnóstwo dobrych rzeczy. ale czy są one wystarczające?

Statystyki mówią same za siebie. Chrześcijaństwo sypie się jak domek z kart, zbudowane w 99% na prawdzie ale na jednym ale fundamentalnym kłamstwie, o Boskości wszystkich ludzi. woła o zmianę.

2000 lat i nic… co ciekawe słyszałem w historii kościoła takie przypadki, że któryś ze świętych kościoła naglę się obudził i przejrzał na oczy. I co o nim kościół napisał? Że na starość zwariował. Że postradał zmysły ale wszystkie jego wcześniejsze dzieła(gdy jeszcze spał) są w kanonie najważniejszych pism chrześcijańskich, a gdy facet w końcu się obudził i powiedział prawdę to powiedzieli, że zwariował. Czytaliście Anthonego De Mello? Przebudzenie, to piękny zbiór kazań tego Jezuity. Polecam ją z czystym sercem każdemu myślącemu człowiekowi. Tak to między innymi Anthony przytacza przykład jakiegoś chrześcijańskiego biskupa, który doznał oświecenia, przebudzenia czy jak to chcecie nazywać tuż przed śmiercią i powiedział do De Mello: 60 lat błądziłem i spałem…

Nie piszę tego tekstu w celu wywołania burzy, atakowania kogo kolwiek czy coś w tym stylu. Piszę to raczej jako przygotowanie do dyskusji, która mnie pewnie czeka nie długo, właśnie z walczącymi i przekonanymi Chrześcijanami.

Usłyszałem wiele mówiące zdanie Gandhiego: Byłbym Chrześcijaninem, gdyby nie Chrześcijanie. I to znakomicie oddaje ducha tego ruchu. Jest totalny i radykalny i nie zezwala na nic innego. Każe całkowicie trzymać się Biblii i nie zezwala na jakie kolwiek odstępstwa. Biblia jest święta i nietykalna i wszytko co w Niej jest jest święte i natchnione przez Boga, a więc wszystkiego trzeba przestrzegać. Dla mnie jest to jak chwytanie się brzytwy przy tonięciu… Tym bardziej, że Biblię napisano w dawnych czasach i z nie koniecznie najczystszymi intencjami. Według mnie jest ona spreparowana dla potrzeb ówcześnie rządzących i dlatego jest w niej wycięty wątek Boskości wszystkich ludzi, a zaakcentowany wątek Boskości Jezusa Chrystusa, gdyż dzięki takiemu właśnie posunięciu można było cały ruch usystematyzować i wstawić hierarchię, obrzędy, urzędy, społeczność. Wstawiono teksty o jej nieomylności, niezmienności i doskonałości. Dzięki temu stała się idealnym narzędziem kontroli. Zresztą… to samo się tyczy każdej innej świętej dla swych wyznawców księgi. Zamiast zrobić Boga świętym to zrobiono księgą świętą. Z każdej ukuto kajdany dla swych wyznawców.

Wiecie dlaczego Chrześcijaństwo było tępione? Bo głosiło równość wszystkich ludzi wobec siebie i Boga. Bo głosiło, że nie ma hierarchii, podziałów, lepszych i gorszych. Nie ma władców, bo wszyscy są równi wobec Boga. Wszyscy są Jego Dziećmi. Czy coś takiego mogło w tamtych czasach przejść? Czy ówcześni władcy mogli pozwolić na coś takiego?? Na taką anarchię? Nigdy by sobie na coś takiego nie pozwolili, przecież to by zakwestionowało ich byt. Więc wymyślono inny plan… po małej poprawce religię tę dało się wykorzystać…

Faktów, że Biblią manipulowano jest w historii sporo. Najbardziej znany to przykład dekalogu. Inny jest dla Katolików, a inny dla Protestantów. To dlatego, że z katolickiego wycięto przykazanie zakazujące czczenia podobizn i figurek świętych, a żeby ilość się zgadzała to ostatnie podzielono na dwa. Otworzyło to ogromny rynek handlu dewocjonaliami. Jaskrawy przykład manipulacji i tego, że robiono to co było wygodne. Myślicie, że to był tylko ten jeden? Myślicie, że w czasach, gdy życie ludzkie było nie wiele warte, gdy wieszano, ścinano i wypruwano wnętrzności i rzucano lwom na pożarcie taka manipulacja przyprawiła by kogokolwiek o drżenie sumienia? Nie sądzę.

Każdy odłam Chrześcijaństwa ma swoją wersję jedynie słusznej Biblii. Każda różni się jakimiś szczegółami. A słyszeliście o Ariusie? Na jego naukach powstał ruch religijny zwany Arianizmem poczytaj tu.

Przecież zanim sformułowano prawa kanoniczne na soborze Nicejskim w 325 religia ta była nieusystematyzowana przez co była dla włodarzy niebezpieczna i nie do ujeżdżenia. Sobór to zmienił. Cesarz za ustępstwa nadał im władzę, a oni za tym poszli.

Czyż nie istniał lepszy sposób by bez krwawo przejąc kontrolę nad społeczeństwem, zapewniając sobie dodatkowe bezkrytyczne panowanie? To był czas imperiów, królów, władzy, siły, krwi i każdy środek był dobry, aby doprowadzić do celu. A że ten był jeszcze bezkrwawy… Same plusy. Pamiętacie? Zanim Konstantyn Wielki uwłaszczył wszystkie religie i wydźwignął Chrześcijaństwo na religię państwową, czym zapoczątkował jej rozkwit, była ona tępiona i eksterminowana. Chrześcijanie byli łapani jak wszy i rzucani lwom na pożarcie. A tu naglę taki zwrot…

Sam Konstantyn się wybielił oczywiście. Piszą o nim księgi, że był wielce zasłużony dla ówczesnego kościoła, ale te same księgi podają jak ten sam Konstantyn ścinał, mordował i rządził twardą ręką. Nie było w Nim widać natchnionego przez Boga człowieka, choć wiele jest przykładów takich ludzi w Biblii, która nie w jednej księdze krwią spłynęła.

Przykładem natchnionego człowieka był niejaki Szaweł który właśnie tępił Chrześcijan okrótnie za czasów Jezusa Chrystusa i jego właśnie Bóg natchnął. Tylko, że z zaciętego eksterminatora zamienił się w wielkiego apostoła i głosiciela tej prawdy. To trochę inny przypadek.

Jezusa Chrystusa ukrzyżowano, Jego Uczniów wybito, Jego naśladowców tępiono ale po 300 latach naglę się odmieniło… Ktoś zauważył w tym dobry biznes. Tylko, że miał on pewien feler, był niezinstytucjonalizowany i wszyscy byli wobec siebie równi… Więc zabrali Boga i Synostwo z serc wszystkich ludzi i przypisali je tylko Jezusowi Chrystusowi, a reszte uczynił pachołkami do oddawania czci.. Z Boga zrobiono tyrana czyhającego na każde nasze potknięcie, obiecano raj i powiedziano, że tutaj się nie jest szczęśliwym… Tutaj się żyje i pracuje, a dopiero w raju jest się szczęśliwym. Idealne. Tłum wystraszony pracuje i nie marudzi, że mu ciężko, bo przecież tak jest, tego chce Bóg… pfuj!

Dlatego twierdzę, że trzymanie się kurczowo Biblii jest niekorzystne. Ponieważ została Ona wykorzystana do manipulacji wiec należy Ją czytać bardzo ostrożnie. Jest w niej ogrom wspaniałych rzeczy, właściwie to większość ale jest właśnie jedna ale fundamentalna pomyłka. Wiara, że TYLKO Jezus i nikt inny jest synem Boga.

Podobno najlepszym kłamstwem jest takie w którym jest 99% prawdy, a tylko 1% kłamstwa….

Nie wiem co zrobić z tym tekstem, jeżeli to czytacie to znak, że jednak go opublikowałem, publikuję z pewnym lękiem, bo nie chcę ranić moich bliskich mi ludzi dla których Biblia właśnie stała się całym światem i jedynym, najważniejszym punktem odniesienia. Wiem, że raczej nie da się do Nich dotrzeć, bo we wszystkim co jest nie takie upatrują podstęp, szatana. Biblia niestety ma coś takiego, że jak złapie to nie puści… Ciężko jest wziąć z Nią rozwód. Posypią się na mnie gromy i usłyszę, że głupoty gadam, że nie znam Jezusa Chrystusa i że nie rozumiem co On dla nas zrobił…. a wydaje mi się właśnie, że rozumiem.

Zrobił dla nas coś wspaniałego i cudownego. Coś za co wszyscy powinniśmy być Mu wdzięczni. Pokazał nam prawdę o nas samych. Pokazał nam, że życie, świat i my to coś więcej niż tylko ciała do reprodukcji, że nasze dusze, jeżeli się do nich właściwie zwrócimy mają swe Boskie oblicze. Że wszyscy stanowimy jedność z Bogiem i w Chrystusie Synu Bożym, którym każdy z nas w głębi swego serca i duszy jest, stanowimy doskonałość jaką nam przeznaczył Bóg. Jezus Chrystus tego dokonał i my, jako Chrześcijanie, jako Jego naśladowcy powinniśmy dokonać tego samego. Powinniśmy do tego dążyć ale żeby coś takiego osiągnąć trzeba sobie przede wszystkim dać do tego prawo, a jak możemy sobie dać do tego prawo skoro nie traktujemy się jak równi w potencjale Jezusowi? Skoro Jego traktujemy jako JEDYNEGO syna bożego, a nas jako…. właśnie… kogo? Niegodne, grzeszne maszynki do oddawania czci? Czy chciałbyś aby Twoje dzieci były takimi? Dlaczego obrażasz Boga twierdząc, że On by tak chciał? Gdzie tu miłość? Jest miłość ale w innym obrazie. Obrazie w którym Ojciec kocha swoje wszystkie dzieci, a one kochają Jego. Wszystkie wobec siebie równe i kochające. Jeden wielki system miłości. Bez podziałów. Jedność.

Chrześcijańska zadumka… myślę, że życie mnie doskonale przygotowało bym napisał ten tekst i pewnie jeszcze wiele innych. Patrząc na to wszystko gdzie jestem i gdzie się znajduję i jaki jestem to wszystko zaczyna być jasne. Przejrzyste. Jak ta łódka, którą przysyła Bóg, by uratować tonących… tylko czy będą chcieli wsiąść? Czy zdołają spojrzeć na to wszystko z boku? Zdystansować się choć na chwilę od swego systemu wierzenia? Zobaczymy. Warto próbować. W najgorszym przypadku zostanę ekskomunikowany, a oni stracą trochę czasu i wspaniałą możliwość jaką daje Ziemia w obecnym czasie.

Boli… im głębiej śpimy tym bardziej nas boli przebudzanie… Tym silniejszych środków trzeba użyć, potrząsnąć. Ale warto. Bo budzimy się z koszmaru do Życia.

Dlaczego ja to wszystko piszę wiedząc, że będzie bolało? Że wywoła to awanturę i cierpienie, wojnę? Wielki niesmak i dezorientacje. Że spowoduje to zachwianie systemu wiary wielu ludzi. Wiedząc, że nagle wielu może sobie zdać sprawę z tego, że głośno krzyczeli nie miejąc racji? Chyba dla tego, że wiem, że Prawda nas wyzwoli. Wiem, że najsłodsze kłamstwa to tylko kłamstwa i trzeba w końcu je porzucić. Bo po prostu nie mogę tak patrzeć na to i wiedząc to wszystko nie robiąc choćby tylko tego, że napiszę to wszystko. Bo oczywiście nie będę mówił głośno o tym. Nie wiem czy się odważę. To nie jest coś co trzeba bronić i udowadniać, to się samo dzieje. Kości zostały rzucone… Chyba trochę ego mnie roznosi… Też w tym jest trochę egoizmu zapewne…. urażonej dumy, chęci odwetu na tych wszystkich wypasionych brzuchach, które tak sobie pożyły na nasz koszt….. gdzie tu miłość? Może po prostu być i kochać a nie krzyczeć? Może powinienem ten tekst tak jak wiele innych schować do archiwum i nigdy nie publikować? Ale czy będę wtedy zadowolony z siebie? Czy nie będzie tak, że zrobię to ze strachu? Wygodnictwa? Aby nie siać fermentu i zgorszenia? Czy nie zaprzepaszczę w ten sposób całego mego życia? Wszytkich doświadczeń i przeżyć które mnie właśnie tak ukształtowały i do tego doprowadziły? Chyba muszę o tym powiedzieć, dla swego dobra, dla czystego sumienia. Wierzę głęboko, że Bóg mnie prowadzi. Wierzę głęboko, że to wszystko się dzieje zgodnie z Jego wolą. Moją intencją jest przyczynić się do powrotu Boga do ludzkich serc, do domów, umysłów i życia każdego z nas… pierwsze co trzeba zrobić to wyjaśnić dlaczego tak zabłądziliśmy.

Człowiek im bardziej się identyfikuje ze swoimi przekonaniami tym bardziej go boli gdy ktoś je kwestionuje. Ale nikt nie może zakwestionować Ciebie – Twojej Boskości. Błędnie identyfikujesz przekonania, które nabyłeś z sobą, one przychodzą i odchodzą, a błędem jest trzymanie się tylko jednych przez całe życie. To tak jakbyś uwierzył w świętego Mikołaja i nie chciał przyjąć do wiadomości, że może być coś innego… Pozwól sobie na inny świat, zrób eksperyment. Załóż choć na chwilę to, że to co czytasz choć w części jest prawdą… Jak się czujesz? Czy nie otwiera się w tym momencie dla Ciebie nowy wymiar? Czy nie czujesz, że zaczyna spływać do Ciebie nowe światło? Nowa świadomość? To Świadomość Chrystusowa. Twoja prawdziwa tożsamość. Każdy z nas taki jest i każdy kiedyś ją odnajdzie. Wtedy dopiero powie, że żyje. Do tej pory to tylko zły sen…..

Chrześcijaństwo było i jest wspaniałe. Założone dzięki życiu wielkiego Jezusa Chrystusa i wciąż poddawane Jego prowadzeniu dotrwało aż do tych czasów kiedy znów ważą się jego losy. Jestem przekonany, że Jezus Chrystus jest obecny w sercach każdego Chrześcijanina ale też ponieważ, jest nałożone na każdego z nas przekonanie o naszej grzeszności i marności, nie może się rozwinąć w coś więcej. Jeżeli ludzie zrozumieją, że Bóg jest w każdym z nas i każdy jest Jego Synem, Córką to wtedy spełni się to co zapowiadają… Niebo zstąpi na Ziemię. Chrystus – Syn Boży odrodzi się w sercach każdego z nas.

Błąd Chrześcijaństwa polega na tym, że nie widzą swej boskości, tylko upatrują ją jedynie w Jezusie Chrystusie. A tym czasem jest ona w każdym z nas i każdy ma do niej takie samo prawo. Każdy wcześniej czy później ją osiągnie. Bo taka jest wola Boga. Taki jest plan. I choćby skały … latały to tak będzie… 😉

Odrzućmy wiarę w grzech i przekonanie o swej mierności, słabości, skłonności do grzechu o którym kościół tak chętnie naucza. Zastąp ten paradygmat wiarą w swą dobrą, kochającą naturę, która dąży do przejawienia swej doskonałości w Bogu.

Ufffffffffffffffff………… zmień swoje postrzeganie, zmieni się Twoje myślenie, zmieni się cały świat. Ty jesteś kanałem przez który Niebo zejdzie do Twojego świata. Ty jesteś jego świętym, centralnym słońcem. Jesteśmy wszyscy tacy sami. Bezwarunkowo kochający, jak słońce, które świeci na każdego, nie patrząc czy dobry czy zły.

Pozdrawiam i przebudzania życzę.

Kris

ps a wiecie, że w Biblii jest napisane, że nie jesteśmy jedyną cywilizacją w kosmosie? Ha! Nawet w Biblii jest to napisane, niestety nie wiem gdzie, bo słyszałem tylko o tym, zapewne fakt ten, niezbyt wygodny dla „uczonych w piśmie” i współczesnych faryzeuszów jest pomijany. Ale podobno jest tam napisane to, co od dawna piszą i przypuszczają bardziej trzeźwo i globalnie myślący ludzie, że ziemia i nasza cywilizacja jest traktowana jak żłobek, a my jako rasa jak dzieci i jesteśmy na razie trzymani w izolatce do póki się nie ucywilizujemy. Że istnieją na świecie o wiele bardziej rozwinięte cywilizacje od nas. Mentalnie, technicznie, etycznie i Duchowo. My się ciągniemy na szarym końcu. Jesteśmy barbarzyńcami i ciamajdy… 🙂 Fajnie nie? Jak tam wasze ego?

Tagi: ,


cze 20 2008

Głoście Ewangelie!

Category: Przede wszystkimadmin @ 21:10

Głoście Ewangelie rzekł Pastor w niedziele na nabożeństwie. Zainispirowany niedawnym wydarzeniem chrześcijańskim jakim było ProChrist, wielka ewangelizacja, która za pośrednictwem łączy satelitarnych odbywała się w wielu miastach Polski jednocześnie. Głoście Ewangelie, bo mało wiernych, bo świat zły i ludzie błądzą w mrokach. Głoście Ewangelie, brzmiało ale odnosiło się wrażenie, że jest to wołanie słabego, który nie bardzo czuje, to co robi aby poparli go w tym co robi i zapewnili Mu trochę siły. Dlaczego Ewangelie trzeba głosić? Bo jest oparta na błędach. Sami Ci ktorzy ją głoszą się z nią męczą, nierozumieją jej, a każą ją głosić innym. No tak. Im więcej ludzi będzie robiło to co ja i mnie popierało, tym będę spokojnieszy i bardziej pewny tego, że dobrze robię. Zwykła ludzka cecha. Ale z Prawdą to ma to nie wiele współnego.

Patrząc na obecny kościół Chrześcijański, obojętnie jakiego wyznania trudno nie odnieść wrażenie, że oni sami nie wiedzą czego chcą i dokąd zmierzają. Głoszą swe idee, swe naśladownictwo Jezusa ale nikt Go nie naśladuje. Nikt nawet nie pomyśli o tym, aby Prawdziwie to robić. Cały ich ruch i siła to jeszcze inercja z średniowiecza, która teraz właśnie wytraca swą energię i powoli gaśnie.

Co oferuje współczesne Chrześcijaństwo? Gruszki na wierzbie? Coś w tym stylu. Patrząc na ich ruch, to składa się on z silego lidera, który  dobrze mówi, jest płomiennym mówcą być może nawet obdarzonym jakimś talentem ale darów ducha nie widać… nie widać błogosłwieństw Bożych. Do stanu czystej świadomości to im daleko ale każą się naśladowąć, iść za nimi i robić to co oni….  Dalej są Ci, którzy go żywią i utrzymują zapewniając mu wszystkie środki. Oni płacą mu aby był ich pośrednikiem przed Bogiem. Oni płacą mu i zrzucają na niego winę i obowiązek dbania o kontakt z Bogiem. Już nie muszą się martwić o kontakt z Bogiem(którego się przecież boją), bo teraz mogą wszystko wrazie czego zwalić na swego pastora, księdza, biskupa czy innego duszpaterza, mówiąc: to nie moja wina, ja słuchałem księdza, pastora, to on mnie zwiódł.

I żeby to kłamstwo było usprawiedliwione, żeby winy było jak najmniej, żeby nie była wyczuwalna, to jedni płacą, a inni się bogacą. Ci płacą aby mieć czyste sumienia, a Ci próbują coś zrobić wołając przy tym: dlaczego nie głosicie ewangeli? Wiesz dlaczego? Bo patrząc na przykład jaki im się daje nikt albo niewielu ma ochotę coś takiego robić. Większość woli dać na tace i mieć to z głowy niż przejmować się jakąś syzyfową pracą. Tak, jest to syzyfowa praca, która zawsze się będzie w niwecz obracała. Praca dla Boga, jest wspaniały i radosnym aktem tworzenia, jest pracą pełną serca, entuzjazmu i radości, a nie znojem, trudem i urzeraniem się. Taka jest różnica.

Teraz myślę, że nadszedł czas właśnie takiej pracy. Wcześniej był czas mroku a teraz jest czas Światła i teraz będzie to o wiele lepiej wyglądało… o Niebo lepiej 🙂

Chodzi o to, że Chrześcijaństwo jest chore i trzeba kilku cięć aby wyciąć tego raka, który go toczy…. Wbity przez wieki pogląd o grzeszności o winie, o piekle, stachu o naszej bezbożności o naszej nikczemności musi zostać odrzucony i prawdziwe światło musi rozbłysnąć w tym ruchu.  To wszystko, te kłamstwa zostały ukute przez kler aby otumanić masy i zapewnić sobie w ich oczach niezbędność. Wbili się między Boga i nas, ograbili nas z naszej świętości i sprawili, że są postrzegani jako jedyni wybawiciele i droga do Boga, którego z jednej strony trzeba się bać, a z drugiej kochać….

W tym celu wbito nam pogląd o naszej grzeszności, winie, nikczemności i małości, a oni się wybielili i jawią się jako zbawcy – dzierżyciele Prawdy, siewcy Miłości i Nadziei. Kpina. Dobrze, że teraz mamy już światłe umysły i taki numer już  po prostu nie przejdzie. Teraz za to nastąpi radosne przebudzenie.

Głoście Ewangelie. Ludzie, ta ewangelia jest tak zmanipulowana  i przeinaczona, że na prawdę pełen jestem podziwu dla Tych co ją głoszą. Widać w tym wszystkim jak wielka jest mimo wszystko Moc Boga, który nawet przez takie coś działa i błogosławi. Ci ludzie nie znając praw Kosmosu, nie wiedząc na czym tak naprawdę życie polega i tak działają prężnie mając SZCZERZE I PRAWDZIWIE JEGO w sercu swym. I tu wielki podziw dla Nich i Szacunek ogromny, że robią to co robią. Że pomimo takiego zniekształcenia i tak pragną Boga ponad wszystko. I myślę, że dla nich będzie teraz piękny czas o ile zdołają dostrzec w tym doskonałość i zechcą porzucić swe stare, wielowiekowe poglądy i przesiądą się na Prawdę. Teraz, dla Nich otworzy się wspaniały czas. Epoka Cudów i Światła. Bo Oni tak oddani Bogu nie znając Prawdy, gdy Ją poznają wystrzelą w góre jak race na Nowy Rok. Tylko czy zdołają odrzucić swe uprzedzenia? Czy wyleją dziecko z kąpielą? Zobaczymy.

Tagi: ,


cze 20 2008

Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną.

Category: Chrześcijaństwoadmin @ 21:08

To pierwsze przykazanie na pierwszy rzut oka jest proste i wymowne. Ale gdy się nad nim głębiej zastanowimy okazuje się cudowną wskazówką jak żyć. A gdy jeszcze właśnie popatrzymy na nie i na inne przykazania jako na wskazówki na naszej drodze, a nie przykazania dla małych dzieci, wtedy już całkiem zaczyna się dziać…

Czy chodzi tu tylko o innych bogów? (celowo piszę z małej litery) Co miało na celu to przykazanie? Może to chodzi o tak totalne odrzucanie wszystkiego co Nim nie jest? Przecież bogiem dla nas jest też kasa, kariera, zdrowie, pozycja, ego itd… To wszystko są bogowie przed którymi ostrzega nas to właśnie przykazanie. Proste. Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną. I teraz już wszystko jasne. O ile wcześniej 99% wierzących mogło śmiało powiedzieć, że nie łamie tego przykazania, to teraz myślę, że sytuacja się odwróciła. 99% może powiedzieć, że właśnie je łamie.

Łamiemy – odchodzimy od Boga za każdym razem gdy poświęcamy się czemuś innemu niż On. Gdy poświęcamy nasze serce temu, żeby zarobić więcej, lepszy dom wybudować, mieć lepszy telefon, ładniejszą dziewczynę, lepszego chłopaka. Szukamy na zewnątrz potwierdzenia. Za każdym razem gdy szukamy na zewnątrz potwierdzenia łamiemy pierwsze przykazanie.

Bóg jest w każdym z nas. Przemawia do naszych serc cały czas tylko, że my Go nie słuchamy. Z takich bądź innych powodów. Źródło prawdy, piękna, obfitości, pokoju i miłości bije cały czas w naszych sercach, a my w tym czasie włączamy telewizor, radio, idziemy zrobić coś co nam zostało narzucone przez społeczeństwo jako „politycznie słuszne”… Zabijamy samych siebie, myśląc, że robimy dobrze.

Im częściej się zwracamy do tej bijącej w naszych sercach Obecności tym pełniej Ona manifestuje się w naszym życiu. Tym szybciej wychodzimy na prostą. Tym szybciej ogarniamy sytuacje i zaczyna się święto. Święto życia. 24/7/365 święto. Wielka radość i pokój. Jedna wielka fiesta, przygoda – akt życia.

Oczywiście jakkolwiek prosto to brzmi to nie tak łatwo tego dokonać. Życie jest proste ale nie łatwe, przynajmniej na początku. To dlatego, że mamy ogromne zaległości w rozpoznawaniu Prawdy o Nim. Ale też nie wpadajmy w panikę i nie załamujmy rąk! To może przyjść bardzo łatwo i szybko. Wystarczy chcieć i dążyć do tego.

Idźmy dalej tym chrześcijańskim tropem. W pewnym momencie urywa się on, a raczej nie urywa tylko zaczyna zataczać koła. Wszyscy chodzą w koło. Jest wśród nich wielu mądrych ludzi, oczytanych, uczonych w piśmie ale takiego człowieka, który by był od A do Z wypełniony Bogiem nie widziałem. Nie słyszałem obecnie o jakimś żyjącym Mistrzu Duchowym z tego kręgu. Oprócz Ojca Pio (jedyny mi znany stygmatyk z XX wieku). Zapewne są tacy ale nie widać ich niestety w kościele. Dlaczego? Bo takie coś zakłóca kościelną hierarchię… Stawia znak równości między wszystkimi, a to się władzom nie podoba.
Dlaczego tak jest? Kasa i wpływy… Może z tych bardziej szlachetnych założeń dołóżmy; porządek i klarowność, ale, że jest ona (doktryna) błędna więc marne to pocieszenie…
Ale trwa to i ciekawe jak długo? .Może myślą:  Po co coś zmieniać skoro sie kręci? Jak przyjdzie czas to się zmieni. Na razie jest dobrze… Im dobrze. Może tak myślą ale wydaje mi się, że to jest nieświadome działanie. Tak wyszło z czasem… Z biegiem historii. I współczuję im, bo na pewno nałożyli sobie ogromną blokadę, której nie wiadomo czy dadzą radę zrzucić z siebie. Chociaż… Prawda sama się obroni i na wierzch wypłynie.

Trochę historii.

Dawniej za czasów Jezusa i pierwszych chrześcijan wielu z nich było blisko Boga. Chodzi po świecie i głosili Boga uzdrawiając, porywając swoja postawą, wiarą, i Duchem, który działał przez nich. Wyobraźcie sobie jak wielką mieli moc od Boga i jakim świadectwem byli, skoro nawracali na coś, za co groziła śmierć! Gdyby teraz, ktoś przyszedł i zaproponował Ci jakiś system wiary za który mógłbyś być stracony, rzucony lwom na pożarcie nie wiem czy by się spotkał z Twoim entuzjazmem… Chyba, że czułbyś w nim Boską Obecność….
Mieli jednak oni pewną „wadę”, byli oni nie zinstytucjonalizowani. Co raczej się nie podobało pewnym ludziom. I tak Konstantyn Wielki Cesarz Rzymu zrobił z tym porządek i wykorzystał to. W 313 wydał edykt Mediolański w którym uwłaszczył wszystkie religie (wcześniej Chrześcijanie i inni byli tępieni), a w 325 na soborze w Nicei zrobili resztę. Zrobił z tego religię państwową, ustalił papieża jako zwierzchnika kościoła i ustalił dogmaty itd. Miedzy innymi rozstrzygnął słynny spór, który podzielił pierwszych Chrześcijan na dwa obozy. Jeden, który głosił, że Jezus był człowiekiem natchnionym przez Boga do tego aby stać się Mesjaszem, a drugi, który twierdził, że Jezus był Bogiem, tym jedynym Synem Bożym i basta, nikt więcej. Wiadomo kto wygrał. Ale działalność tych pierwszych była jeszcze długo widoczna. W Polsce działali jako Bracia Arianie (od Ariusza głosiciela tych prawd). Arianie to był najbardziej postępowy i tolerancyjny odłam reformacji. Niestety wytępiony przez ówczesny kościół katolicki.

Wydaje sie, że Cezar osiągnął to co chciał. Ustalił religię, która pozwalała mu kontrolować społeczeństwo ale niestety zrobił też wielką krzywdę tym, że zabrał Boga z ludzkich serc i wstawił Go na ołtarze… Powoli obraz tego co głosili Jezus, pierwsi Chrześcijanie i później Arianie został wyparty, a w jego miejscu powstał obraz tego, że człowiek jest tylko człowiekiem… Nic nie znaczącym grzesznikiem co jak wiemy doprowadziło do wielu cierpień na przestrzeni wieków. Odarci ze swej świętości zatraciliśmy się w grzechu… A jedyną drogą do Nieba był Jezus Chrystus na nauki którego monopol miał kler… Smutno trochę ale… Witać tak miało być skoro było i nie ma się tu co emocjonować ale chodzi o to, żeby to zmienić i przywrócić właściwy porządek rzeczy. Chodzi o to, aby każdy z nas odkrył teraz siebie i przede wszystkim, prawdę o sobie. Czyli abyśmy odkryli swe dziedzictwo i swą prawdziwą Twarz. Ta Twarz ma Boskie oblicze.

Nie chcę tu wbijać kija w mrowisko, chcę tylko zwrócić uwagę na kilka rzeczy, które umknęły przez wieki z tego co Jezus pragnął przekazać. A ciężko jest zobaczyć te rzeczy dla przywódców kościoła jeżeli są emocjonalnie związani z tym co robią. Tak samo jak nie zobaczy się krzywizny budynku i jego całości jeżeli się z niego nie wyjdzie, tak samo i Ci związani i siedzący mocno w temacie, tradycji, wypełnieni słowami Biblii, nie dostrzegają pewnych rzeczy.

Jezus nie jednokrotnie zwracał się do wszystkich „Bracia i Siostry” i mówił też o sobie Ja i Ojciec Jedno jesteśmy. Mówiąc też o sobie JAM JEST Droga, Prawda i Życie nie miał na myśli siebie osobiście tylko tę swoją boską część, którą urzeczywistnił, która działała przez Niego. On się z Nią zjednoczył.

Tę część ma każdy z nas i tę część fajnie by było odnaleźć w sobie i uprawomocnić. „Jam Jest Droga, Prawda i Życie” mowa tu o boskości, która jest wszechobecna i dostępna dla każdego, bo każdy ma Ją w sobie.

Chrześcijanie niby o tym wiedzą, ale bronią się przed nazwaniem tego w prost jak diabeł przed święconą wodą 😉 Wiedzą, (przynajmniej konceptualne) że Duch Święty jest w każdym z nas i że każdy z nas jest żywą Świątynią Bożą. Wierzą, że Chrystus to jest to co urzeczywistnił Jezus ale nie chcą uwierzyć, że każdy tak może. Uwierzyli, że tylko Jezus Chrystus jest tym jedynym Synem Bożym i tym samym odcięli się od tej wielkiej Boskiej Obecności, która jest w każdym. Zaprzeczając swej boskości, zaprzeczają Bogu. Zamiast czcić Boskość czczą Jezusa, ale i tak w tym przypadku jest dobrze. Jezus Chrystus urzeczywistnił Boga i zrobił tak wspaniałą robotę, że nawet takie błędy nie wiele zmieniają.
To samo się zresztą wydarzyło z Buddą. Jego też uświęcono ale na nieco innym poziomie. Inni mistrzowie duchowi też mieli takie problemy. Ludzka świadomość po prostu nie potrafi spojrzeć na siebie jak na coś boskiego tylko patrzy jak na zwierze… do tego stopnia mamy to zakorzenione.

Jezus Chrystus zrobił niesamowitą rzecz dla ludzi. Pokazał co można zrobić jeżeli się zawierzy zupełnie Bogu i przetarł dla nas szlak. Zostawił wspaniały drogowskaz, który wskazywał serce i wnętrze człowieka jako jako drogę do Nieba. Niestety drogowskaz został skierowany do góry i upersonifikowany ale przetrwał i teraz, właściwie wystarczy go lekko skorygować i wypuścić ten ogrom energii, który się dzięki temu błędnemu zapatrywaniu nagromadził. Alleluja! 🙂 Radosna wieść jest taka, że odzyskujemy naszą tożsamość, nasze prawdziwe Ja. Nasze Boskie w Bogu oblicze.

Ono jest tylko wtedy Boskie jeżeli WSZYSTKO co robimy, myślimy i czym jesteśmy opieramy o Boga o nasze wnętrze. To tędy Bóg przyjdzie na Ziemię. To przez każdego z nas Chrystus – Syn Boży się odrodzi. I to się dzieje już. Właśnie w tych czasach i my mamy ten ogromny przywilej i radość być w tym czasie tutaj i to przeżywać z pierwszej ręki. Odrodzenie Nieba na ziemi 🙂 Zmartwychwstanie całej Ziemi, Ludzkości. Cieszmy się wielce z tego i świętujmy to. Życie wreszcie zaczyna wracać do normy, a my uczestniczymy w Wielkim Cudzie.

Pierwsze przykazanie mówi o tym aby rozpatrywać tylko to co Boskie. Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną. Czyli całe Twe życie będziesz rozpatrywał od swego wnętrza. Przez Boski pryzmat Prawdy.

Patrząc na naszą cywilizację i to jak się ona rozwija przez wieki widać wyraźnie ewolucję w świadomości. Teraz jesteśmy w epoce umysłu. Świadomość trzeciej czakra zawładnęła wszystkim i rządzi ale już zaczynamy przechodzić na kolejny poziom. Czwarta czakra emocji – miłości teraz obejmuje powoli rządy… Widać to w sposobach myślenia, w programach, ruchach społecznych. I to jest ta piękna perspektywa przed nami. Będzie coraz piękniej 🙂 Poprzednie czakry wciąż działają. To nie jest tak, że kończy się jedna zaczyna druga tylko pracuje jedna i dowodzi ale po jakimś czasie, gdy lekcje tej pierwszej już zostały przyswojone włącza się druga… a później trzecia…. czwarta…. 🙂 jesteśmy na wirażu. Przechodzimy z epoki umysłu do epoki serca. To czwarta z kolej, a wszystkich jest 7… Przynajmniej tyle znam. I wiecie co? Te najgorsze i najtrudniejsze są za nami! Teraz przed nami same dobre! Oczywiście każda niesie ze sobą jakieś ciemniejsze wyzwania, którym trzeba sprostać ale te najtrudniejsze juz za nami! Teraz będzie rządzić Miłość!

Niech Was dobry Duch prowadzi do Siebie!
Pozdrawiam.

Tagi: , , ,