Co nie oznacza deklaracji mej prędkości pisania i innych funkcji życiowych… oznacza to tylko, że wyszedłem z kręgu Chrześcijańskiego i mogę swobodniej wyrażać swe myśli nie obawiając się, że napiszę sprawę w taki sposób, że ludzie z mego najbliższego otoczenia…. (jeszcze kilka miesięcy bym napisał „najbliżsi”) poczują się dotknięci a ja będę musiał ich przepraszać lub poprawiać artykuł lub inne jakieś tam… wyszedłem z kręgu ludzi uzależnionych od religii… a muszę przyznać, że to potężne uzależnienie… brrrrr…. myślę, że wrócę nieco intensywniej do „Jak Jezus”… w końcu to życiowa sprawa…
Pozdrawiam
Ben
18 marca, 2013 08:15
Ufff !!!! Narezscie ! nareszcie prawdziwe sensowne podejscie i poglad ! dziekuje,dziekuje dziekuje i SERDECZNIE zycze powodzenia, sukcesow. i prawdziwej radosci zycia i powolania. niech sie los usmiecha