„Service pack” to pakiet ulepszeń i poprawek wydawany przez producenta oprogramowania. Ma za zadanie udoskonalić pracę systemu. Poprawić jego wydajność, usunąć błędy. Jest to po prostu ulepszenie i poprawienie poprzedniej wersji. Serwis paki zazwyczaj spotykają się z dużą życzliwością, bo wszyscy wiedzą, że systemy komputerowe są dziurawe, podatne na błędy i wymagają ciągłych ulepszeń, a religia Chrześcijańska? Ta też wymaga wprowadzenia korekt i odwirusowania. I choć może się to nie spodoba jej niektórym wyznawcom i zwierzchnikom, to wielu pewnie przyjmie to z ulgą i westchnieniem „Wreszcie. W końcu będzie normalnie.” Czasy wymagają zmian i po prostu trzeba wydać takiego właśnie „service packa” – pakiet ulepszeń i poprawek i przede wszystkim ODWIRUSOWAĆ ten system…
Dlaczego i po co miałby ktoś wpuszczać w to wirusy? Komu mogłoby zależeć na tym by system ten nie działał prawidłowo? Musielibyśmy rozciągnąć naszą świadomość aż do naszej duchowej rzeczywistości, gdzie wszystko jest miłością. Na tamtym poziomie powstał plan, aby nas, ludzi, naszą młodą cywilizację, młodą planetę uwarunkować w świadomości boskiej. Aby jednak to osiągnąć musieliśmy ją najpierw stracić. To jest powodem tego wszystkiego. Nasza Ziemia Kochana i nasza cywilizacja, to planeta przyszłych misjonarzy, którzy będą świadczyć o tym jak się żyje bez Boga i w iluzji oddzielenia od Niego. Aby tego w pełni doświadczyć zostaliśmy pogrążeni DOBROWOLNIE we śnie. Adam i Ewa rozpoczęli tę przygodę. Zapadliśmy w sen, co w Biblii jest opisane, jako pierwszy grzech nieposłuszeństwa wobec Boga, za co zostaliśmy wygnani z raju.
Ponieważ ten plan wymagał, aby nasza świadomość tego jak jest na prawdę, świadomość Prawdy została zapomniana, pogrążyliśmy się w śnie ego, które będąc przekonane o swej samotności, wystraszone i zdezorientowane jakoś próbuje żyć bez Boga. Aby plan działał jak należy powstały/zostały dopuszczone do nas siły negatywne, które starają się niszczyć ludzi. Jest to konieczne abyśmy jak najbardziej zatęsknili za Domem, Prawdą, Bogiem i naszym prawdziwym życiem. Te siły zostały na nas puszczone i straszy się nas nimi. Szatan biblijny to ich synonim.
Wychodząc po za biblijne nazewnictwo do naszego świata/życia zostały dopuszczone inne siły z kosmosu, które nas niszczą, wykorzystują, wysysają z nas życie. Okazuje się, że nie jesteśmy najwyższym punktem w łańcuchu pokarmowym, bo wyżej nad nami są jeszcze istoty, które odżywają się nami. Konkretnie naszymi emocjami. Im nie zależy na tym byśmy umierali. One pragną abyśmy żyli w strachu i marności, niewiedzy. Wtedy mają mnóstwo pożywienia. I tak też się teraz dzieje.
To wszystko było i jest zaplanowane i dzieje się zgodnie z Wolą Najwyższego Stwórcy. My dobrowolnie w tym uczestniczymy i choć może się to wydawać dość trudne do zaakceptowania to plan właśnie zakłada to, że teraz jest na Ziemi tak a nie inaczej.
Można powiedzieć, że toczymy wojnę, lub stoczymy wojnę o odzyskanie naszej tożsamości, którą nam te ciemne, negatywne siły zabrały. Ale… przecież dzień nie stacza bitwy z nocą… po prostu nastaje i to zazwyczaj w wielkim pięknie…
Jak to się stało, że nam zabrały tożsamość? My ludzie jesteśmy istotami duchowymi żyjącymi w ciałach fizycznych. Rodząc się na Ziemi zapadamy w tak zwany sen planety i żyjemy z tylko częściowo odsłoniętą prawdziwą świadomością. Tej świadomości jest tylko tyle odsłonięte, aby zrealizowała plan na dane życie. Jesteśmy prawie wszyscy nieświadomi tego jak jest naprawdę.
W kosmosie wszystko jest duchowe. Materia, którą widzisz, monitor, na który patrzysz, klawiatura, na której piszę też jest energią duchową. Tylko, że jest to najniższy stopień wibracji energii duchowej. Nasze życie na Ziemi toczy się na najniższym poziomie wibracyjnym. My, jako ziemianie jesteśmy przekonani o swojej fizyczności, jako o ostatecznej prawdzie, a jest to, tak naprawdę, najbardziej prymitywna forma egzystencjalna.
Istoty, które teraz nami manipulują, te negatywne siły odżywiające się naszymi emocjami zawładnęły nami, ponieważ nie mamy zupełnie świadomości o naszej prawdziwej naturze. Te istoty, ponieważ są negatywne odżywiają się tylko niskimi energiami strachu i jego pochodnymi. Ucztą dla nich jest panika, wściekłość, nienawiść, przerażenie. To one stoją za wojnami, rzeziami, morderstwami. To one wciąż nasycają nas strachem i bezsilnością. To one stoją za tym jak obecnie wygląda świat. Ale to tylko, dlatego, że tak właśnie zakłada Plan.
Życie nasze tu i teraz na Ziemi toczy się w obrębie tańca dobrych i złych sił. One się na wzajem przenikają i tutaj nigdy coś nie jest do końca dobre a coś do końca złe… To, dlatego choć nasz świat jest w dużej mierze kontrolowany przez siły negatywne, to jednak wciąż zmierza do dobrego zakończenia, do szczęśliwego końca. Te siły negatywne nie zabrały nas, nie porwały tylko zostaliśmy im oddani dla… Nauki i wychowania…. Ale nie miejmy złudzeń, to są na prawdę negatywne siły i ich celem jest nas zniszczyć. Krążą nad nami niczym sępy nad stadem owiec… To bardzo poważny nauczyciel jednak działa on w szkole, której dyrektorem jest Najwyższy Stwórca, który wie doskonale na ile może pozwolić temu srogiemu nauczycielowi szykanować uczniów. Wszystko pod kontrolą.
Wielkim tryumfem tych negatywistów jest to, że udało się zaszczepić nam przeświadczenie o polaryzacji. O ocenianiu. Coś jest dobre a coś jest złe. Coś jest brzydkie a coś ładne. Coś lepsze a coś gorsze…. My wartościując w ten sposób WSZYSTKO w naszym życiu odcinamy się od piękna stworzenia. Nie potrafiąc zaakceptować innego, szukając najlepszego i walcząc o to by być najlepszym, mieć najwięcej, robić najlepiej od innych oddajemy swą energię negatywnym istotom. Jeżeli rywalizujemy lub oceniamy powoduje nami strach… Nawet taki malutki, ale zawsze pojawia się strach, że ktoś zrobi lepiej lub będzie lepszy… Rywalizacja i ocenianie wrzucają nas do piekła…
Jak religia ma się do tego? Religie to łakomy i łatwy kąsek dla tych negatywnych sił. Ponieważ łatwo jest manipulować nieświadomym człowiekiem, więc zawładnęły umysłami tych, którzy tworzyli religię. Z historycznych źródeł wynika, że bezpośredni spadkobiercy uczniów Jezusa, tak zwany zbór Jerozolimski został rozbity już około 80 r..n.e. To, na czym zbudowano obecną religie chrześcijańską powstało na bazie nauk wielu przekonanych, ale i rywalizujących ze sobą spadkobierców Jezusa Chrystusa. Kres wszelkim walkom położył cesarz Konstantyn Wielki, który w 325 roku zrobił z tego religię państwową. Dał biskupom władzę. Siebie ustanowił zwierzchnikiem kościoła. Rozprawił się z inaczej wierzącymi. Zaprowadził ład i porządek. Jednak ten ład i porządek jest różny od tego, czego Jezus nauczał.
Więc co takiego się stało? Istotą prawdziwego Chrześcijaństwa jest to, że każdy jest Chrystusem. Tego nauczał Jezus Chrystus, tego nauczali wszyscy Święci Mężowie, którzy przejawili się w historii Ziemi. I to było właśnie tak tępione przez ponad 300 lat od początku tego ruchu i to też musiało zostać zdeformowane przez Konstantyna Wielkiego i ówczesnych biskupów. Zabrali Boga z serc nas wszystkich i umieścili Go tylko w Jezusie Chrystusie i już było po ich myśli… Mieli idealną maszynkę do sprawowania władzy… Cel Cesarza został osiągnięty. Biskupi przekupieni, wszystko się potoczyło już z górki… Dalsza historia kościoła to już przykład walki o władzę i wpływy…. I wszystko w Imię Boga…
Choć wcale nie musiało być tak, że Konstantyn Wielki był złym człowiekiem… mógł wierzyć, że robi dobrze. Biskupi mogli wierzyć, że robią dobrze, bo idąc na ugody kończyli walki… po prostu… wybrali mniejsze zło… dosłownie. Ale też absolutnie nie powinniśmy nikogo oskarżać czy oceniać. Nie wiemy jak było.
Jednak to nie jest najważniejsze. Najważniejsze jest to jak wielkie spustoszenie zrobiła taka wiara w naszych świadomościach…. Mówiący wciąż piękne hasła, pokazujący piękne wizje, obiecujący raj, jednocześnie straszył, odbierał wiarę w siebie i poczucie własnej wartości. Ponieważ rządzący potrzebowali czegoś, co sprawi, że masy będą potulne i jeszcze chwalące władzę, więc wymyślono, że jesteśmy słabi i nic od nas nie zależy, że świat jest straszny i że oni są jedynym zbawieniem. Idealne. Oczywiście to nie powstało w jednej chwili. To był wielowiekowy proces, jednak fakt jest taki, że religia chrześcijańska została użyta do sprawowania władzy przez ludzi, którzy zaś zostali użyci przez negatywne siły…. Te zaś… Też zostały użyte.
Wszystkie religie zostały tak uwiedzione. Każda z nich na początku niosła światło, ale później, po śmierci założyciela, głównego proroka jego spadkobiercy, chcąc utrzymać swój status mniej lub bardziej wystraszeni, umacniali swe szyki, swe wiary, stawali się coraz bardziej radykalni i przekonani. Idziesz za człowiekiem, mistrzem, którego zabito. Ty wierzysz całym sobą w to, co mówił a jego już nie ma…, co robisz? Mówisz: e, to musiała być jakaś ściema, idę do domu….? Nie, raczej zrobisz wszystko, aby udowodnić, że masz rację, że się nie myliłeś. Jest to opisany mechanizm naszej psychiki. Zobacz książkę Claudiniego „Wywieranie wpływu na ludzi”. Po prostu. Tak działamy.
Czy my sami nie straszymy naszych dzieci, aby czegoś nie robiły? Najlepiej jest, aby dzieciak gdzieś nie szedł, nastraszyć go jakąś babą czy dziadem… I już mamy spokój. Mamy wystraszonego bajtla, który trzyma się nas i nigdzie nie pójdzie. Boi się świata, bo wszędzie jakieś baby i dziady mogą go porwać… Tak właśnie zrobiono z nami… Nastraszono nas diabłem i piekłem. Powiedziano, że jesteśmy źli i niegodni, grzeszni, wystawieni na próby… I udało im się… nie mogło się nie udać… to jest w końcu Boski Plan.
Efektem tego jest obecny obraz świata. Czy on jest dobry? Czy jest on dla nas korzystny? Do czego nas on prowadzi? Do czego prowadzi wiara wielu miliardów przestraszonych ludzi? Jeżeli miliard ludzi wierzy w zło, diabła, piekło, walkę dobra i zła, wieczne potępienie, grzech, winę. Dodatkowo uznaje całkowicie swój brak siły, niemoc, marność, grzeszność – dobrowolnie rezygnuję z odpowiedzialności za własne życie…. To samym takim nastawieniem generują masę negatywnej energii. Świat działa jak lustro. Odbija to, co się dzieje w naszych sercach, umysłach. „Niestety”, dzieje się to z dość dużym opóźnieniem – tego wymaga ta gra – i dlatego nie kojarzymy faktów. Nie łączymy tego, że złamaliśmy sobie nogę z faktem, że dzień wcześniej, czy nawet tydzień wcześniej zwymyślaliśmy sąsiada czy rząd… Wypromieniowaliśmy przez nasz umysł masę negatywnej energii, która do nas wróciła właśnie pod postacią złamanej nogi. NIE WIERZYMY, że możemy coś takiego zrobić, bo nasza wiara nam mówi, że nic od nas nie zależy, … a to jest po prostu nieprawdą. To jest właśnie wynik wielowiekowego kłamstwa, które klery rozmaitych kościołów wbiły nam do podświadomości. To tu jest największa dramaturgia tego, co się wydarzyło i co się dzieje. Kuriozum. My, ludzie, stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, twórczy, jako i On, nasz Ojciec jesteśmy przeświadczeni o własnej niemocy, zależność, grzeszności, małości… To jest właśnie to miejsce, w którym negatywne siły odniosły spektakularny sukces… Uwiodły całą rasę ludzką…
Czy zatem religia jest zła? Nie chodzi o to czy jest zła czy dobra, bo czegoś takiego nie ma… pytanie czy jest dla nas dalej odpowiednia. Religia spełniła swe zadanie. Uwarunkowała nas w świadomości Boga. Jesteśmy bardzo wyczuleni na Jego punkcie. W końcu, dzięki niej od kilku tysięcy lat Go szukamy. Ale teraz już skończył się ten czas i wszystko może wrócić do swej cudownej, boskiej normy.
To trochę jest tak jakby chcąc nas uwrażliwić na to, że mamy serce, zabrano nam je, wyjęto z klatki piersiowej, podłączono skomplikowanym systemem rurek i powiedziano, że jak będziemy niegrzeczni to nam je całkiem zabiorą… tak trzeba było zrobić, aby uświadom oś nam jak bardzo ważne jest serce, abyśmy w ogóle zaczęli zwracać na nie uwagę. Teraz, gdy już nasza świadomość została uwarunkowana serce wróci na właściwe miejsce a my zaczniemy nowe życie, opowiadając wszystkim jak to jest jak się nie ma serca na właściwym miejscu… jak to jest, gdy się drży o nie, że ktoś je może nam zabrać… i dzięki naszemu świadectwu wszyscy zwrócą większą uwagę na swoje serca a dzięki temu, dzięki świadomej współpracy serca i człowieka świat staje się coraz lepszy.
Więc religia absolutnie nie jest zła. Wręcz, kto nie spełnił się religijnie w swej rodzimej religii, które są w tak naprawdę takie same, nie będzie mu łatwo przejść dalej w swym rozwoju.
Jednak religia też łapie i trzyma. Nie będzie łatwo uwolnić się od jej doktryn, które wyrosły w czasach, gdy walczono o władzę, wpływy i pieniądze i nastawiały swoim wiernym mnóstwo nauk, które mają ich na stałe spoić z własną religią i zwalczać inne. Dlatego przed wierzącymi jest teraz duże wyzwanie. Być może odezwą się oburzeni, wystraszeni, że ktoś śmie atakować ich wiarę, ich religie. Być może zrobi się wielki szum i rwetes, zwłaszcza w naszym, chrześcijańskim Kraju. Może ktoś poczuje się oszukany… zwiedzony…, ale czy mamy teraz pretensje do Kopernika, że ruszył Ziemie i wstrzymał słońce? Podobnej skali paradygmat społeczny się właśnie teraz będzie zmieniał…
Nie chodzi też o to, aby teraz rwać włosy z głowy, stawiać kogokolwiek pod murem, osądzać czy cokolwiek… To nie ma żadnego sensu… To by był kolejny punkt dla sił negatywnych…. Ich czas już przemija i nie wierzę w to, aby miała się stoczyć jakaś wielka walka, bitwa, wojna czy cokolwiek… Czy dzień stacza walkę z nocą? Czy zima toczy walkę z wiosną? Nie, po prostu jedno przemija, powstaje drugie. To, czego doświadczyliśmy, czego nauczyliśmy się podczas tej ciemnej nocy ludzkości jest niezwykłe i myślę, że będzie pięknie owocować a teraz…. Teraz trzeba zrobić, upgrade systemu i wprowadzić ten service pack.
Jak wgrać poprawkę? Po prostu, będąc świadom. Bądź obecny, obecna. Bądź odważny, odważna. Przyjmij wiadomość o swej pięknej, nieskalanej naturze, o swym Boskim Dziedzictwie. O tym, co Ci się należy tylko, dlatego, że żyjesz tu i teraz. Że odważyłeś się przyjść tu na Ziemie w tym wyjątkowym czasie i że zechciałeś, chciałaś wziąć udział w tym CUDZIE BUDZĄCEJ SIĘ PLANETY.
To nie będzie się działo szybko, choć będą zdarzenia wywołujące budzenie się ludzkich świadomości na masową skale, ale przede wszystkim każdy z nas ma przepracować w sobie te lekcje, które zaczął robić jeszcze w starej szkole czasu. Każdy z nas musi odnaleźć w sobie Boskie Dziecko. Odnaleźć swoją niewinność, radość życia. Każdy z nas musi dostrzec siebie za wszystkimi aspektami swego życia. Każdy musi odkryć moc, jaką ma samą swą wiarą. Ta moc generuje świat. I Ty musisz przejąć odpowiedzialność za swoje życie. Dość już zwalania winy na innych. Dość już uciekania przed dorosłością… Teraz rodzisz się silny w duchu, w świadomości i rośniesz…. Bez końca.
A co z Chrześcijaństwem? Będzie dopóki będzie potrzebne… Dopóki ludzie będą potrzebować pośrednika między nimi a Bogiem, dopóki będą się czuć bezpiecznie w starych ograniczeniach. Dopóki opowieści o grzechu i niemocy będą znajdywały słuchaczy… Dopóki ludzie będą się bali ująć siebie, swe duchowe Ja. Kiedyś po prostu przestanie być potrzebne komukolwiek. Oprócz historyków, bo to, co się wytworzyło dzięki niemu i generalnie dzięki religiom w czasie tych wieków niewiedzy jest nie do przecenienia… to po prostu wielki skarb i wielki dar miliardów ludzi.
Co z negatywnymi siłami? Odejdą, gdy przestaną otrzymywać swój pokarm. To trochę jak robaki w psującym się mięsie. Pojawiają się na gnijącym kawału i zjadają to, co jest dla nich zjadliwe.. Dobrego nie ruszą… to samo się wydarzy tutaj… przestaną otrzymywać energie strachu, stracą rację bytu. Nikt za nimi nie będzie tęsknił. J
Wracając do komputerowego porównania. System, który obecnie działa jest bardzo zawirusowany. Mnóstwo negatywnych programów w niego weszło praktycznie zmieniając zasady jego działania. Sprawia to, że komputer ledwo działa… teraz, jeśli zaczniemy go odwirusowywać, kiedy zaczną odpadać kolejne, ograniczające przekonania nasz komputer zacznie działać coraz lepiej, co raz wydajniej… system będzie działał wydajniej, radośniej… okaże się, że jesteśmy podłączeni do kosmicznego Internetu! Odezwą się inne, bardziej zaawansowane cywilizacje, które tak naprawdę są naszym starszym rodzeństwem i rozpocznie się era kosmiczna, era wolnego oprogramowania. Obecny system jest bardzo komercyjny i przez to bardzo zawirusowany. Energia pieniądza jednak jest dość niebezpieczna… daje dużo władzy i zaślepia. Niepołączona z miłością i świadomością po prostu zabija…, ale w nowym systemie już będzie zupełnie inaczej… będzie miłość, prawda i światło. Wielki szacunek wobec wszelkiego życia i stworzenia i wspaniała radość istnienia.
Więc dalej, wprowadzajmy ten service pack. To nasza odpowiedzialność. Po to tu jesteśmy. Po to, to czytasz.
Z uszanowaniem Przyjacielu, Przyjaciółko
Ben
16 listopada, 2009 14:23
Wszystko i tak można podsumować jednym zdaniem: tak miało być i było. Nie ma się co tu teraz doszukiwać złych i dobrych, bo to trochę tak jakbyśmy twierdzili, że czarne piony na szachownicy są grosze, złe a białe dobre, lepsze… to nie jest istotne. Liczy się gra. Teraz my jesteśmy te białe piony ale kiedyś pewnie byliśmy czarnymi… po prostu ewolucja… nie szukaj winnych, nie osądzaj, nie oceniaj… te zabawki już straciły swój czas…
18 listopada, 2009 01:12
..te zabawki już straciły swój czas.. oduczyłam się oceniać i już minął jakiś czas, króciutki od tego momentu, wstydliwego dla mnie, kiedy skończyłam snuć wnioski.. jeśli wtedy opuścił by mnie mój najlepszy nauczyciel i przyjaciel, teraz nie mogłabym zacząć uczyć się oddychać. Dziękuję z całego serca Kapitanie, mój Kapitanie. Myślę, że nie jesteś sam, myślę że jest Was wielu, bardzo wielu 😉 Tym większa jest moja radość :)) teraz już zdejmuję ostrogi, rumak gdzie zechce poniesie i.. to będzie dobre!.. dalej to taniec na łące, boso na zielonej łące, dalej to nowa pieśń jak stara baśń, pieśń nad pieśniami dla wszystkich oddychających: wdech-dobro, wydech- miłość.. oddychajmy głębiej :))) Ben, Miły Mój – dziękuję :*