Jestem Chrystusem, a nie grzesznikiem… myśl taka przyszła do mej głowy… zabrzmiała tak radośnie… tak…. Prawdziwie…. Tak wiele zmienia…. WSZYSTKO zmienia…
Jestem Chrystusem, a nie grzesznikiem… i teraz widzę jak bardzo świadomość mej grzeszności zabijała we mnie życie…, bo jak grzesznik może nie grzeszyć? Jak osoba słaba może nie potrzebować wsparcia i pomocy? Jak możemy być zdrowym społeczeństwem skoro wszyscy myślimy o sobie, że jesteśmy grzesznikami?