W nasze Chrześcijaństwo (jak i w każdą inną religię zresztą) na wpuszczano mnóstwo wirusów, które spowolniły działanie systemu a wręcz zupełnie zmieniły kierunek w jakim system powinien się rozwijać. Jednak, jak już pisałem, to wszystko co się wydarzyło jest dla naszej nauki i w sumie jest potrzebne. To jest dla nas ostateczny egzamin dorosłości, który wymaga abyśmy opuścili bezpieczne ale bardzo ograniczające schematy religijne i uchwycili się własnych serc i własnych umysłów. Albo odważymy się i zaufamy naszym sercom albo umrzemy w tej mieszaninie dogmatów, zabobonów, uprzedzeń i niewiedzy…