Na razie stare teksty wrzucam, z Drogowskazu. Jak poukładam to zacznę pisać nowe. Te stare też są dobre, choć pewne wymagają poprawek. Wszystko w swoim czasie. Grunt, że strona wystartowała.
cze 20 2008
Chrześcijańska zadumka
Jestem Chrześcijaninem, a raczej tak zostałem wychowany, a raczej tak starano się mnie wychować. Wbrew mojej woli i zgodnie z wolą czy też raczej mniej lub bardziej świadomym wyborem mej rodziny i społeczeństwa. Dopóki była nieświadomość, nie było buntu, później jak zaczął się wiek młodzieńczy to ten ruch społeczny poszedł na pierwszy ogień.
Doskonale mi w tym wszystkim pomagał kler i cała historia Kościoła Katolickiego . Nie rozczytywałem się ale to co do mnie dotarło wystarczyło aby z obrzydzeniem na to popatrzeć. To im zawdzięczam swój ateizm. Patrząc na te transowe zachowania społeczne, dziwiłem się i starałem się odciąć od tego i nie identyfikować się z nimi.
Później przyszedł dzień x i nastąpiło przestawienie całego mego światopoglądu. Cudownym zrządzeniem losu trafiłem w ręce normalnych, rozbudzonych duchowo ludzi. To mi dało odpowiedni kierunek i siłę do tego by dalej iść już samodzielnie, własną drogą. W tym czasie byłem jeszcze bardziej zły na Chrześcijaństwo. Obwiniałem ich za całe zło i ciemnogród świata. Widziałem tylko, że są manipulowani, wykorzystywani i do tego agresywni i wojowniczy, radykalni. Nie wiele dobrego potrafiłem o nich napisać. Pamiętam jak męczyłem się nad strona o religiach, którą wymyśliłem, że zrobię (ona jeszcze gdzieś jest tylko muszę ją uaktualnić) wszystkie większe religie poszły w miarę łatwo… dowiedziałem się wiele dobrego i złego czasem też ale, że nie byłem emocjonalnie z nimi związany, więc poszło mi łatwo ale Chrześcijaństwo…. ufff co zaczynałem pisać, to mi jakieś paszkwile wychodziły… Co tylko napisałem parę słów jakieś obiektywnych faktów, to znów mi zaczynały się cisnąć oskarżenia i złorzeczenia na nich… No nie dawałem rady.
W końcu Bóg zesłał mi Prawdziwych Chrześcijan na moją drogę i powoli zaczęło się wszystko prostować. Zacząłem uczęszczać na zbory do Chrześcijańskiego Kościoła Ewangelicznego, a moi najbliżsi są bardzo zaangażowani w ten ruch.
Powoli zaczynały do mnie trafiać słowa Biblii i coraz więcej z tego wszystkiego zaczynałem rozumieć. Jednocześnie, dzięki swym wcześniejszym doświadczeniom i dzięki temu, że cały czas jednak pogłębiam swą wiedzę duchową, rozszerzam swą świadomość do stanu, że uzdrawianie stało się możliwym i wręcz normalnym zjawiskiem(aczkolwiek nie zawsze wykonalnym, ale przynajmniej wiem dlaczego). A dzięki kilku przeżyciom metafizycznym i innym wiedziałem, że nasza normalna na co dzień spostrzegana rzeczywistość to tylko wierzchołek… Wiedziałem też, że w Chrześcijaństwie nie ma do końca prawdy. To zapewne zaboli, to co powiem ale muszę to napisać. W mówieniu jestem niezbyt biegły…. Pisze mi się znacznie łatwiej i znacznie więcej potrafię napisać i łatwiej mi zbierać myśli, dlatego piszę, a nie mówię. Każda dyskusja przy tak różnych światopoglądach zamienia się w mniej lub bardziej emocjonalną przerzucaninę faktów, które są jedynie prawdziwe dla każdej ze stron i do niczego to nie prowadzi. Pisząc i czytając przynajmniej można na spokojnie przekazać to, co się chcę powiedzieć. Tyle tej technicznej dygresji. (Boli, jeżeli mocno identyfikujemy się z naszymi przekonaniami, a im bardziej są radykalne tym bardziej się z nimi utożsamiamy. Jeżeli masz umysł otwarty i serce gotowe, nic Cię nie zaburzy)
Dlaczego uważam, że nie ma do końca prawdy w tym wszystkim? Bo nazywają się naśladowcami Jezusa Chrystusa, a tym czasem nikt Go nie naśladuje. Dlaczego tak myślę? Bo Jezus był naszym bratem, człowiekiem, który urzeczywistnił swą Boskość. Stał się Urzeczywistnioną Istotą Boską, którą nigdy nie przestawał być. Przypomniał to sobie, uświadomił. To samo każdy z nas może i powinien zrobić. Każdy z nas jest potencjalnie taki sam jak Jezus. A tym czasem Chrześcijaństwo postawiło sobie Jego but na głowie i leży przed Nim plackiem ubliżając tym swemu dziedzictwu. Stoimy w miejscu. Jestem przekonany, że to jest jedna z naleciałości po dawnym zarządzeniu Konstantyna Wielkiego, które z wiekami, aż do takiej formy się rozrosło. Może to i ktoś inny, pewnie było ich wielu, nie ważne. Fakt jest taki, że zabłądziliśmy.
Ufff trochę ostro to zabrzmiało ale na prawdę tak myślę. To by tłumaczyło całą hierarchię kościelną i tak znakomity rozrost tego zjawiska jakim jest kościół. W czasach Jezusa, pod Jego czystymi naukami, pod ich wpływem wielu było napełnionych tym Duchem. Uzdrawiali, nauczali, mieli siłę by działać, głosić, poświęcać się, pomimo prześladowań. Umierali za ideę, a teraz?
Po 2000 lat jedynym czym się mogą poszczyć Chrześcijanie oprócz wspaniałych budowli i ciekawej historii to ogromne tłumy wiernych, liczby kolejnych nawróconych i nowe kościoły… i ego… A czy ktoś słyszał, aby ktoś z nich był napełniony Duchem? Aby szedł i uzdrawiał? Aby głosił dobrą nowinę? Nie, Oni raczej straszą sądem ostatecznym, obiecują raj i odcinają się od szczęśliwego życia doczesnego twierdząc, że po śmierci będę szczęśliwy, teraz jestem tu by się sprawdzić. Zahartować.
Przesadzam oczywiście. Jest mnóstwo dobrego i dobrych gestów, przyjaznych odruchów, działań, akcji humanitarnych, oświatowych itd. Próby pojednania z religiami świata itd… wystarczy popatrzyć co zrobił JPII. Co by złego nie mówić Chrześcijaństwu zawdzięczamy obecny obraz świata. Jego blaski i cienie. Na prawdę jest mnóstwo dobrych rzeczy. ale czy są one wystarczające?
Statystyki mówią same za siebie. Chrześcijaństwo sypie się jak domek z kart, zbudowane w 99% na prawdzie ale na jednym ale fundamentalnym kłamstwie, o Boskości wszystkich ludzi. woła o zmianę.
2000 lat i nic… co ciekawe słyszałem w historii kościoła takie przypadki, że któryś ze świętych kościoła naglę się obudził i przejrzał na oczy. I co o nim kościół napisał? Że na starość zwariował. Że postradał zmysły ale wszystkie jego wcześniejsze dzieła(gdy jeszcze spał) są w kanonie najważniejszych pism chrześcijańskich, a gdy facet w końcu się obudził i powiedział prawdę to powiedzieli, że zwariował. Czytaliście Anthonego De Mello? Przebudzenie, to piękny zbiór kazań tego Jezuity. Polecam ją z czystym sercem każdemu myślącemu człowiekowi. Tak to między innymi Anthony przytacza przykład jakiegoś chrześcijańskiego biskupa, który doznał oświecenia, przebudzenia czy jak to chcecie nazywać tuż przed śmiercią i powiedział do De Mello: 60 lat błądziłem i spałem…
Nie piszę tego tekstu w celu wywołania burzy, atakowania kogo kolwiek czy coś w tym stylu. Piszę to raczej jako przygotowanie do dyskusji, która mnie pewnie czeka nie długo, właśnie z walczącymi i przekonanymi Chrześcijanami.
Usłyszałem wiele mówiące zdanie Gandhiego: Byłbym Chrześcijaninem, gdyby nie Chrześcijanie. I to znakomicie oddaje ducha tego ruchu. Jest totalny i radykalny i nie zezwala na nic innego. Każe całkowicie trzymać się Biblii i nie zezwala na jakie kolwiek odstępstwa. Biblia jest święta i nietykalna i wszytko co w Niej jest jest święte i natchnione przez Boga, a więc wszystkiego trzeba przestrzegać. Dla mnie jest to jak chwytanie się brzytwy przy tonięciu… Tym bardziej, że Biblię napisano w dawnych czasach i z nie koniecznie najczystszymi intencjami. Według mnie jest ona spreparowana dla potrzeb ówcześnie rządzących i dlatego jest w niej wycięty wątek Boskości wszystkich ludzi, a zaakcentowany wątek Boskości Jezusa Chrystusa, gdyż dzięki takiemu właśnie posunięciu można było cały ruch usystematyzować i wstawić hierarchię, obrzędy, urzędy, społeczność. Wstawiono teksty o jej nieomylności, niezmienności i doskonałości. Dzięki temu stała się idealnym narzędziem kontroli. Zresztą… to samo się tyczy każdej innej świętej dla swych wyznawców księgi. Zamiast zrobić Boga świętym to zrobiono księgą świętą. Z każdej ukuto kajdany dla swych wyznawców.
Wiecie dlaczego Chrześcijaństwo było tępione? Bo głosiło równość wszystkich ludzi wobec siebie i Boga. Bo głosiło, że nie ma hierarchii, podziałów, lepszych i gorszych. Nie ma władców, bo wszyscy są równi wobec Boga. Wszyscy są Jego Dziećmi. Czy coś takiego mogło w tamtych czasach przejść? Czy ówcześni władcy mogli pozwolić na coś takiego?? Na taką anarchię? Nigdy by sobie na coś takiego nie pozwolili, przecież to by zakwestionowało ich byt. Więc wymyślono inny plan… po małej poprawce religię tę dało się wykorzystać…
Faktów, że Biblią manipulowano jest w historii sporo. Najbardziej znany to przykład dekalogu. Inny jest dla Katolików, a inny dla Protestantów. To dlatego, że z katolickiego wycięto przykazanie zakazujące czczenia podobizn i figurek świętych, a żeby ilość się zgadzała to ostatnie podzielono na dwa. Otworzyło to ogromny rynek handlu dewocjonaliami. Jaskrawy przykład manipulacji i tego, że robiono to co było wygodne. Myślicie, że to był tylko ten jeden? Myślicie, że w czasach, gdy życie ludzkie było nie wiele warte, gdy wieszano, ścinano i wypruwano wnętrzności i rzucano lwom na pożarcie taka manipulacja przyprawiła by kogokolwiek o drżenie sumienia? Nie sądzę.
Każdy odłam Chrześcijaństwa ma swoją wersję jedynie słusznej Biblii. Każda różni się jakimiś szczegółami. A słyszeliście o Ariusie? Na jego naukach powstał ruch religijny zwany Arianizmem poczytaj tu.
Przecież zanim sformułowano prawa kanoniczne na soborze Nicejskim w 325 religia ta była nieusystematyzowana przez co była dla włodarzy niebezpieczna i nie do ujeżdżenia. Sobór to zmienił. Cesarz za ustępstwa nadał im władzę, a oni za tym poszli.
Czyż nie istniał lepszy sposób by bez krwawo przejąc kontrolę nad społeczeństwem, zapewniając sobie dodatkowe bezkrytyczne panowanie? To był czas imperiów, królów, władzy, siły, krwi i każdy środek był dobry, aby doprowadzić do celu. A że ten był jeszcze bezkrwawy… Same plusy. Pamiętacie? Zanim Konstantyn Wielki uwłaszczył wszystkie religie i wydźwignął Chrześcijaństwo na religię państwową, czym zapoczątkował jej rozkwit, była ona tępiona i eksterminowana. Chrześcijanie byli łapani jak wszy i rzucani lwom na pożarcie. A tu naglę taki zwrot…
Sam Konstantyn się wybielił oczywiście. Piszą o nim księgi, że był wielce zasłużony dla ówczesnego kościoła, ale te same księgi podają jak ten sam Konstantyn ścinał, mordował i rządził twardą ręką. Nie było w Nim widać natchnionego przez Boga człowieka, choć wiele jest przykładów takich ludzi w Biblii, która nie w jednej księdze krwią spłynęła.
Przykładem natchnionego człowieka był niejaki Szaweł który właśnie tępił Chrześcijan okrótnie za czasów Jezusa Chrystusa i jego właśnie Bóg natchnął. Tylko, że z zaciętego eksterminatora zamienił się w wielkiego apostoła i głosiciela tej prawdy. To trochę inny przypadek.
Jezusa Chrystusa ukrzyżowano, Jego Uczniów wybito, Jego naśladowców tępiono ale po 300 latach naglę się odmieniło… Ktoś zauważył w tym dobry biznes. Tylko, że miał on pewien feler, był niezinstytucjonalizowany i wszyscy byli wobec siebie równi… Więc zabrali Boga i Synostwo z serc wszystkich ludzi i przypisali je tylko Jezusowi Chrystusowi, a reszte uczynił pachołkami do oddawania czci.. Z Boga zrobiono tyrana czyhającego na każde nasze potknięcie, obiecano raj i powiedziano, że tutaj się nie jest szczęśliwym… Tutaj się żyje i pracuje, a dopiero w raju jest się szczęśliwym. Idealne. Tłum wystraszony pracuje i nie marudzi, że mu ciężko, bo przecież tak jest, tego chce Bóg… pfuj!
Dlatego twierdzę, że trzymanie się kurczowo Biblii jest niekorzystne. Ponieważ została Ona wykorzystana do manipulacji wiec należy Ją czytać bardzo ostrożnie. Jest w niej ogrom wspaniałych rzeczy, właściwie to większość ale jest właśnie jedna ale fundamentalna pomyłka. Wiara, że TYLKO Jezus i nikt inny jest synem Boga.
Podobno najlepszym kłamstwem jest takie w którym jest 99% prawdy, a tylko 1% kłamstwa….
Nie wiem co zrobić z tym tekstem, jeżeli to czytacie to znak, że jednak go opublikowałem, publikuję z pewnym lękiem, bo nie chcę ranić moich bliskich mi ludzi dla których Biblia właśnie stała się całym światem i jedynym, najważniejszym punktem odniesienia. Wiem, że raczej nie da się do Nich dotrzeć, bo we wszystkim co jest nie takie upatrują podstęp, szatana. Biblia niestety ma coś takiego, że jak złapie to nie puści… Ciężko jest wziąć z Nią rozwód. Posypią się na mnie gromy i usłyszę, że głupoty gadam, że nie znam Jezusa Chrystusa i że nie rozumiem co On dla nas zrobił…. a wydaje mi się właśnie, że rozumiem.
Zrobił dla nas coś wspaniałego i cudownego. Coś za co wszyscy powinniśmy być Mu wdzięczni. Pokazał nam prawdę o nas samych. Pokazał nam, że życie, świat i my to coś więcej niż tylko ciała do reprodukcji, że nasze dusze, jeżeli się do nich właściwie zwrócimy mają swe Boskie oblicze. Że wszyscy stanowimy jedność z Bogiem i w Chrystusie Synu Bożym, którym każdy z nas w głębi swego serca i duszy jest, stanowimy doskonałość jaką nam przeznaczył Bóg. Jezus Chrystus tego dokonał i my, jako Chrześcijanie, jako Jego naśladowcy powinniśmy dokonać tego samego. Powinniśmy do tego dążyć ale żeby coś takiego osiągnąć trzeba sobie przede wszystkim dać do tego prawo, a jak możemy sobie dać do tego prawo skoro nie traktujemy się jak równi w potencjale Jezusowi? Skoro Jego traktujemy jako JEDYNEGO syna bożego, a nas jako…. właśnie… kogo? Niegodne, grzeszne maszynki do oddawania czci? Czy chciałbyś aby Twoje dzieci były takimi? Dlaczego obrażasz Boga twierdząc, że On by tak chciał? Gdzie tu miłość? Jest miłość ale w innym obrazie. Obrazie w którym Ojciec kocha swoje wszystkie dzieci, a one kochają Jego. Wszystkie wobec siebie równe i kochające. Jeden wielki system miłości. Bez podziałów. Jedność.
Chrześcijańska zadumka… myślę, że życie mnie doskonale przygotowało bym napisał ten tekst i pewnie jeszcze wiele innych. Patrząc na to wszystko gdzie jestem i gdzie się znajduję i jaki jestem to wszystko zaczyna być jasne. Przejrzyste. Jak ta łódka, którą przysyła Bóg, by uratować tonących… tylko czy będą chcieli wsiąść? Czy zdołają spojrzeć na to wszystko z boku? Zdystansować się choć na chwilę od swego systemu wierzenia? Zobaczymy. Warto próbować. W najgorszym przypadku zostanę ekskomunikowany, a oni stracą trochę czasu i wspaniałą możliwość jaką daje Ziemia w obecnym czasie.
Boli… im głębiej śpimy tym bardziej nas boli przebudzanie… Tym silniejszych środków trzeba użyć, potrząsnąć. Ale warto. Bo budzimy się z koszmaru do Życia.
Dlaczego ja to wszystko piszę wiedząc, że będzie bolało? Że wywoła to awanturę i cierpienie, wojnę? Wielki niesmak i dezorientacje. Że spowoduje to zachwianie systemu wiary wielu ludzi. Wiedząc, że nagle wielu może sobie zdać sprawę z tego, że głośno krzyczeli nie miejąc racji? Chyba dla tego, że wiem, że Prawda nas wyzwoli. Wiem, że najsłodsze kłamstwa to tylko kłamstwa i trzeba w końcu je porzucić. Bo po prostu nie mogę tak patrzeć na to i wiedząc to wszystko nie robiąc choćby tylko tego, że napiszę to wszystko. Bo oczywiście nie będę mówił głośno o tym. Nie wiem czy się odważę. To nie jest coś co trzeba bronić i udowadniać, to się samo dzieje. Kości zostały rzucone… Chyba trochę ego mnie roznosi… Też w tym jest trochę egoizmu zapewne…. urażonej dumy, chęci odwetu na tych wszystkich wypasionych brzuchach, które tak sobie pożyły na nasz koszt….. gdzie tu miłość? Może po prostu być i kochać a nie krzyczeć? Może powinienem ten tekst tak jak wiele innych schować do archiwum i nigdy nie publikować? Ale czy będę wtedy zadowolony z siebie? Czy nie będzie tak, że zrobię to ze strachu? Wygodnictwa? Aby nie siać fermentu i zgorszenia? Czy nie zaprzepaszczę w ten sposób całego mego życia? Wszytkich doświadczeń i przeżyć które mnie właśnie tak ukształtowały i do tego doprowadziły? Chyba muszę o tym powiedzieć, dla swego dobra, dla czystego sumienia. Wierzę głęboko, że Bóg mnie prowadzi. Wierzę głęboko, że to wszystko się dzieje zgodnie z Jego wolą. Moją intencją jest przyczynić się do powrotu Boga do ludzkich serc, do domów, umysłów i życia każdego z nas… pierwsze co trzeba zrobić to wyjaśnić dlaczego tak zabłądziliśmy.
Człowiek im bardziej się identyfikuje ze swoimi przekonaniami tym bardziej go boli gdy ktoś je kwestionuje. Ale nikt nie może zakwestionować Ciebie – Twojej Boskości. Błędnie identyfikujesz przekonania, które nabyłeś z sobą, one przychodzą i odchodzą, a błędem jest trzymanie się tylko jednych przez całe życie. To tak jakbyś uwierzył w świętego Mikołaja i nie chciał przyjąć do wiadomości, że może być coś innego… Pozwól sobie na inny świat, zrób eksperyment. Załóż choć na chwilę to, że to co czytasz choć w części jest prawdą… Jak się czujesz? Czy nie otwiera się w tym momencie dla Ciebie nowy wymiar? Czy nie czujesz, że zaczyna spływać do Ciebie nowe światło? Nowa świadomość? To Świadomość Chrystusowa. Twoja prawdziwa tożsamość. Każdy z nas taki jest i każdy kiedyś ją odnajdzie. Wtedy dopiero powie, że żyje. Do tej pory to tylko zły sen…..
Chrześcijaństwo było i jest wspaniałe. Założone dzięki życiu wielkiego Jezusa Chrystusa i wciąż poddawane Jego prowadzeniu dotrwało aż do tych czasów kiedy znów ważą się jego losy. Jestem przekonany, że Jezus Chrystus jest obecny w sercach każdego Chrześcijanina ale też ponieważ, jest nałożone na każdego z nas przekonanie o naszej grzeszności i marności, nie może się rozwinąć w coś więcej. Jeżeli ludzie zrozumieją, że Bóg jest w każdym z nas i każdy jest Jego Synem, Córką to wtedy spełni się to co zapowiadają… Niebo zstąpi na Ziemię. Chrystus – Syn Boży odrodzi się w sercach każdego z nas.
Błąd Chrześcijaństwa polega na tym, że nie widzą swej boskości, tylko upatrują ją jedynie w Jezusie Chrystusie. A tym czasem jest ona w każdym z nas i każdy ma do niej takie samo prawo. Każdy wcześniej czy później ją osiągnie. Bo taka jest wola Boga. Taki jest plan. I choćby skały … latały to tak będzie… 😉
Odrzućmy wiarę w grzech i przekonanie o swej mierności, słabości, skłonności do grzechu o którym kościół tak chętnie naucza. Zastąp ten paradygmat wiarą w swą dobrą, kochającą naturę, która dąży do przejawienia swej doskonałości w Bogu.
Ufffffffffffffffff………… zmień swoje postrzeganie, zmieni się Twoje myślenie, zmieni się cały świat. Ty jesteś kanałem przez który Niebo zejdzie do Twojego świata. Ty jesteś jego świętym, centralnym słońcem. Jesteśmy wszyscy tacy sami. Bezwarunkowo kochający, jak słońce, które świeci na każdego, nie patrząc czy dobry czy zły.
Pozdrawiam i przebudzania życzę.
Kris
ps a wiecie, że w Biblii jest napisane, że nie jesteśmy jedyną cywilizacją w kosmosie? Ha! Nawet w Biblii jest to napisane, niestety nie wiem gdzie, bo słyszałem tylko o tym, zapewne fakt ten, niezbyt wygodny dla „uczonych w piśmie” i współczesnych faryzeuszów jest pomijany. Ale podobno jest tam napisane to, co od dawna piszą i przypuszczają bardziej trzeźwo i globalnie myślący ludzie, że ziemia i nasza cywilizacja jest traktowana jak żłobek, a my jako rasa jak dzieci i jesteśmy na razie trzymani w izolatce do póki się nie ucywilizujemy. Że istnieją na świecie o wiele bardziej rozwinięte cywilizacje od nas. Mentalnie, technicznie, etycznie i Duchowo. My się ciągniemy na szarym końcu. Jesteśmy barbarzyńcami i ciamajdy… 🙂 Fajnie nie? Jak tam wasze ego?
cze 20 2008
Za nas czy dla nas?
Dziś byłem na 3 części kursu Alfa. Było o śmierci Jezusa… muszę o tym popisać, choć znów będę wbijał kija w mrowisko…
Wydaję mi się, że Jezus nie umarł za nas tylko dla nas. Nie umarł po to aby nas zbawić od jakiegoś wielkiego grzechu, tylko swoją śmiercią, a raczej swym zmartwychwstaniem zamanifestował wielkie zwycięstwo Człowieka – Boga na śmiercią, tą rzeczywistością w której się żyło. Pokazał, że coś takiego można osiągnąć i jako nasz Starszy Brat otworzył nam wszystkim drogę do tego.
Jak zauważył jeden ze zgromadzonych Jezus Chrystus odrobił grzech Adama. Adam nas wrzucił na złą drogę, a Jezus pokazał jak z niej zejść. Adam zrywając jabłko z drzewa (za namową Ewy! ;)) pokazał, bardzo symbolicznie, że jeżeli człowiek idzie za zewnętrznym źródłem siły, za czymś co jest gdzieś tam, oddala się od Boga i tym samym traci całą swą boskość. Traci swą moc, którą ma jedynie w Ojcu – Bogu. Jezus zaś pokazał, że jeżeli się prawdziwie zjednoczy z Bogiem, którym Jam Jest w każdym człowieku wtedy można wszystko, nawet zmartwychwstać. Chwała Mu za to.
Wiecie, że krzyż jako symbol Chrześcijaństwa pojawił się dopiero gdzieś około roku 300ne? Tak, dopiero po 300 latach, pewnie na Soborze Nicejskim albo jakoś około. Tak sobie myślę, że dla wczesnych Chrześcijan krzyż nie był niczym chwalebnym. W dniu gdy ukrzyżowano Jezusa odnieśli bolesną porażkę. Ich Mistrz, Bóg został umęczony, zabity, ukrzyżowany i krzyż nie mógł się im kojarzyć z niczym dobrym. Na nim skonał Ich ukochany Jezus Chrystus grzebiąc jednocześnie wszystkie oczekiwania, wizje, plany, marzenia. Myślę, że to był dla nich bardzo czarny dzień. A tu nagle krzyż symbolem Chrześcijaństwa… Sprawa jasna. Jak dla mnie, upatrującego w tym wszystkim wielkiej pomyłki sprawa jest jasna. Symbol krzyża i Jego śmierć ZA NAS wymyślono później aby łatwiej było wywołać u wiernych uległość, oddanie. Ogromne poczucie winy, wzajemności, oddanie. Że On, niewinny, doskonały, Jedyny Boży Syn oddał się za nas… brudasów, grzeszników. Jak tu Go nie kochać skoro On za nas nawet umarł… w takich mękach?… Wydaje mi się, że z tym krzyżem jest trochę inaczej.
Jezus Chrystus nie umarł ZA nas tylko DLA nas. Różnica niby nie wielka, a jednak… ogromna. Oddał się dla nas abyśmy mogli uwierzyć i iść w Jego ślady, abyśmy my mogli poznać tę Drogą i Nią iść. On ją dla nas otworzył i pokazał nam, że każdy może nią iść.
Wydaję mi się, że Bóg działa daleko bardziej i szerzej i z większym rozmachem i że nie ograniczyłby się tylko do jednego potomka, którego by jeszcze musiał za ten brudny świat oddać, aby nas zbawić. Myślę, że Bóg poprzez Jezusa Chrystusa, działając przez Niego pokazał nam wszystkim Prawdę.
Coraz bardziej jestem przekonany o tym, że te wszystkie wymysły to po prostu wymysły wczesnych władców chcących uporządkować ten ruch i jednocześnie zapewnić sobie instrument do sprawowania władzy i mówicie co chcecie ale na to wygląda. Nawet tak wielka ilość faktów mówiąca o tym, że Biblia mówi prawdę też świadczy na niekorzyść. Bo jeżeli ktoś chciał do czegoś przekonać tłum to nawymyślał mnóstwo różnych dokumentów i innych historii aby to wszystko było jak najbardziej realne. Ale myślę, że tu przesadzili trochę. W każdym razie… “Prawda Was wyzwoli” i “po owocach ich poznacie” czyli chodzi o prawdziwość tych słów i wymysłów. Chrześcijanie nie pójdą do przodu, nie zrobią kroku do przodu, bo nie dadzą sobie do tego prawa. Ich wiara w to, że są tylko ludźmi, grzesznikami i niczym więcej nie pozwoli im na krok do przodu. Ci którzy odważą się i zaufają Bogu i temu, że przygotował dla nas wszystkich – swoich ukochanych dzieci wspaniałe życie w Tu i Teraz, będą mieli łatwo. Bo myślę, że Chrześcijaństwo wspaniale przygotowuje do życia a raczej do Życia.
Zobaczymy jak to wszystko będzie,
Pozdrawiam serdecznie
Kris
cze 20 2008
Głoście Ewangelie!
Głoście Ewangelie rzekł Pastor w niedziele na nabożeństwie. Zainispirowany niedawnym wydarzeniem chrześcijańskim jakim było ProChrist, wielka ewangelizacja, która za pośrednictwem łączy satelitarnych odbywała się w wielu miastach Polski jednocześnie. Głoście Ewangelie, bo mało wiernych, bo świat zły i ludzie błądzą w mrokach. Głoście Ewangelie, brzmiało ale odnosiło się wrażenie, że jest to wołanie słabego, który nie bardzo czuje, to co robi aby poparli go w tym co robi i zapewnili Mu trochę siły. Dlaczego Ewangelie trzeba głosić? Bo jest oparta na błędach. Sami Ci ktorzy ją głoszą się z nią męczą, nierozumieją jej, a każą ją głosić innym. No tak. Im więcej ludzi będzie robiło to co ja i mnie popierało, tym będę spokojnieszy i bardziej pewny tego, że dobrze robię. Zwykła ludzka cecha. Ale z Prawdą to ma to nie wiele współnego.
Patrząc na obecny kościół Chrześcijański, obojętnie jakiego wyznania trudno nie odnieść wrażenie, że oni sami nie wiedzą czego chcą i dokąd zmierzają. Głoszą swe idee, swe naśladownictwo Jezusa ale nikt Go nie naśladuje. Nikt nawet nie pomyśli o tym, aby Prawdziwie to robić. Cały ich ruch i siła to jeszcze inercja z średniowiecza, która teraz właśnie wytraca swą energię i powoli gaśnie.
Co oferuje współczesne Chrześcijaństwo? Gruszki na wierzbie? Coś w tym stylu. Patrząc na ich ruch, to składa się on z silego lidera, który dobrze mówi, jest płomiennym mówcą być może nawet obdarzonym jakimś talentem ale darów ducha nie widać… nie widać błogosłwieństw Bożych. Do stanu czystej świadomości to im daleko ale każą się naśladowąć, iść za nimi i robić to co oni…. Dalej są Ci, którzy go żywią i utrzymują zapewniając mu wszystkie środki. Oni płacą mu aby był ich pośrednikiem przed Bogiem. Oni płacą mu i zrzucają na niego winę i obowiązek dbania o kontakt z Bogiem. Już nie muszą się martwić o kontakt z Bogiem(którego się przecież boją), bo teraz mogą wszystko wrazie czego zwalić na swego pastora, księdza, biskupa czy innego duszpaterza, mówiąc: to nie moja wina, ja słuchałem księdza, pastora, to on mnie zwiódł.
I żeby to kłamstwo było usprawiedliwione, żeby winy było jak najmniej, żeby nie była wyczuwalna, to jedni płacą, a inni się bogacą. Ci płacą aby mieć czyste sumienia, a Ci próbują coś zrobić wołając przy tym: dlaczego nie głosicie ewangeli? Wiesz dlaczego? Bo patrząc na przykład jaki im się daje nikt albo niewielu ma ochotę coś takiego robić. Większość woli dać na tace i mieć to z głowy niż przejmować się jakąś syzyfową pracą. Tak, jest to syzyfowa praca, która zawsze się będzie w niwecz obracała. Praca dla Boga, jest wspaniały i radosnym aktem tworzenia, jest pracą pełną serca, entuzjazmu i radości, a nie znojem, trudem i urzeraniem się. Taka jest różnica.
Teraz myślę, że nadszedł czas właśnie takiej pracy. Wcześniej był czas mroku a teraz jest czas Światła i teraz będzie to o wiele lepiej wyglądało… o Niebo lepiej 🙂
Chodzi o to, że Chrześcijaństwo jest chore i trzeba kilku cięć aby wyciąć tego raka, który go toczy…. Wbity przez wieki pogląd o grzeszności o winie, o piekle, stachu o naszej bezbożności o naszej nikczemności musi zostać odrzucony i prawdziwe światło musi rozbłysnąć w tym ruchu. To wszystko, te kłamstwa zostały ukute przez kler aby otumanić masy i zapewnić sobie w ich oczach niezbędność. Wbili się między Boga i nas, ograbili nas z naszej świętości i sprawili, że są postrzegani jako jedyni wybawiciele i droga do Boga, którego z jednej strony trzeba się bać, a z drugiej kochać….
W tym celu wbito nam pogląd o naszej grzeszności, winie, nikczemności i małości, a oni się wybielili i jawią się jako zbawcy – dzierżyciele Prawdy, siewcy Miłości i Nadziei. Kpina. Dobrze, że teraz mamy już światłe umysły i taki numer już po prostu nie przejdzie. Teraz za to nastąpi radosne przebudzenie.
Głoście Ewangelie. Ludzie, ta ewangelia jest tak zmanipulowana i przeinaczona, że na prawdę pełen jestem podziwu dla Tych co ją głoszą. Widać w tym wszystkim jak wielka jest mimo wszystko Moc Boga, który nawet przez takie coś działa i błogosławi. Ci ludzie nie znając praw Kosmosu, nie wiedząc na czym tak naprawdę życie polega i tak działają prężnie mając SZCZERZE I PRAWDZIWIE JEGO w sercu swym. I tu wielki podziw dla Nich i Szacunek ogromny, że robią to co robią. Że pomimo takiego zniekształcenia i tak pragną Boga ponad wszystko. I myślę, że dla nich będzie teraz piękny czas o ile zdołają dostrzec w tym doskonałość i zechcą porzucić swe stare, wielowiekowe poglądy i przesiądą się na Prawdę. Teraz, dla Nich otworzy się wspaniały czas. Epoka Cudów i Światła. Bo Oni tak oddani Bogu nie znając Prawdy, gdy Ją poznają wystrzelą w góre jak race na Nowy Rok. Tylko czy zdołają odrzucić swe uprzedzenia? Czy wyleją dziecko z kąpielą? Zobaczymy.
cze 20 2008
Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną.
To pierwsze przykazanie na pierwszy rzut oka jest proste i wymowne. Ale gdy się nad nim głębiej zastanowimy okazuje się cudowną wskazówką jak żyć. A gdy jeszcze właśnie popatrzymy na nie i na inne przykazania jako na wskazówki na naszej drodze, a nie przykazania dla małych dzieci, wtedy już całkiem zaczyna się dziać…
Czy chodzi tu tylko o innych bogów? (celowo piszę z małej litery) Co miało na celu to przykazanie? Może to chodzi o tak totalne odrzucanie wszystkiego co Nim nie jest? Przecież bogiem dla nas jest też kasa, kariera, zdrowie, pozycja, ego itd… To wszystko są bogowie przed którymi ostrzega nas to właśnie przykazanie. Proste. Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną. I teraz już wszystko jasne. O ile wcześniej 99% wierzących mogło śmiało powiedzieć, że nie łamie tego przykazania, to teraz myślę, że sytuacja się odwróciła. 99% może powiedzieć, że właśnie je łamie.
Łamiemy – odchodzimy od Boga za każdym razem gdy poświęcamy się czemuś innemu niż On. Gdy poświęcamy nasze serce temu, żeby zarobić więcej, lepszy dom wybudować, mieć lepszy telefon, ładniejszą dziewczynę, lepszego chłopaka. Szukamy na zewnątrz potwierdzenia. Za każdym razem gdy szukamy na zewnątrz potwierdzenia łamiemy pierwsze przykazanie.
Bóg jest w każdym z nas. Przemawia do naszych serc cały czas tylko, że my Go nie słuchamy. Z takich bądź innych powodów. Źródło prawdy, piękna, obfitości, pokoju i miłości bije cały czas w naszych sercach, a my w tym czasie włączamy telewizor, radio, idziemy zrobić coś co nam zostało narzucone przez społeczeństwo jako „politycznie słuszne”… Zabijamy samych siebie, myśląc, że robimy dobrze.
Im częściej się zwracamy do tej bijącej w naszych sercach Obecności tym pełniej Ona manifestuje się w naszym życiu. Tym szybciej wychodzimy na prostą. Tym szybciej ogarniamy sytuacje i zaczyna się święto. Święto życia. 24/7/365 święto. Wielka radość i pokój. Jedna wielka fiesta, przygoda – akt życia.
Oczywiście jakkolwiek prosto to brzmi to nie tak łatwo tego dokonać. Życie jest proste ale nie łatwe, przynajmniej na początku. To dlatego, że mamy ogromne zaległości w rozpoznawaniu Prawdy o Nim. Ale też nie wpadajmy w panikę i nie załamujmy rąk! To może przyjść bardzo łatwo i szybko. Wystarczy chcieć i dążyć do tego.
Idźmy dalej tym chrześcijańskim tropem. W pewnym momencie urywa się on, a raczej nie urywa tylko zaczyna zataczać koła. Wszyscy chodzą w koło. Jest wśród nich wielu mądrych ludzi, oczytanych, uczonych w piśmie ale takiego człowieka, który by był od A do Z wypełniony Bogiem nie widziałem. Nie słyszałem obecnie o jakimś żyjącym Mistrzu Duchowym z tego kręgu. Oprócz Ojca Pio (jedyny mi znany stygmatyk z XX wieku). Zapewne są tacy ale nie widać ich niestety w kościele. Dlaczego? Bo takie coś zakłóca kościelną hierarchię… Stawia znak równości między wszystkimi, a to się władzom nie podoba.
Dlaczego tak jest? Kasa i wpływy… Może z tych bardziej szlachetnych założeń dołóżmy; porządek i klarowność, ale, że jest ona (doktryna) błędna więc marne to pocieszenie…
Ale trwa to i ciekawe jak długo? .Może myślą: Po co coś zmieniać skoro sie kręci? Jak przyjdzie czas to się zmieni. Na razie jest dobrze… Im dobrze. Może tak myślą ale wydaje mi się, że to jest nieświadome działanie. Tak wyszło z czasem… Z biegiem historii. I współczuję im, bo na pewno nałożyli sobie ogromną blokadę, której nie wiadomo czy dadzą radę zrzucić z siebie. Chociaż… Prawda sama się obroni i na wierzch wypłynie.
Trochę historii.
Dawniej za czasów Jezusa i pierwszych chrześcijan wielu z nich było blisko Boga. Chodzi po świecie i głosili Boga uzdrawiając, porywając swoja postawą, wiarą, i Duchem, który działał przez nich. Wyobraźcie sobie jak wielką mieli moc od Boga i jakim świadectwem byli, skoro nawracali na coś, za co groziła śmierć! Gdyby teraz, ktoś przyszedł i zaproponował Ci jakiś system wiary za który mógłbyś być stracony, rzucony lwom na pożarcie nie wiem czy by się spotkał z Twoim entuzjazmem… Chyba, że czułbyś w nim Boską Obecność….
Mieli jednak oni pewną „wadę”, byli oni nie zinstytucjonalizowani. Co raczej się nie podobało pewnym ludziom. I tak Konstantyn Wielki Cesarz Rzymu zrobił z tym porządek i wykorzystał to. W 313 wydał edykt Mediolański w którym uwłaszczył wszystkie religie (wcześniej Chrześcijanie i inni byli tępieni), a w 325 na soborze w Nicei zrobili resztę. Zrobił z tego religię państwową, ustalił papieża jako zwierzchnika kościoła i ustalił dogmaty itd. Miedzy innymi rozstrzygnął słynny spór, który podzielił pierwszych Chrześcijan na dwa obozy. Jeden, który głosił, że Jezus był człowiekiem natchnionym przez Boga do tego aby stać się Mesjaszem, a drugi, który twierdził, że Jezus był Bogiem, tym jedynym Synem Bożym i basta, nikt więcej. Wiadomo kto wygrał. Ale działalność tych pierwszych była jeszcze długo widoczna. W Polsce działali jako Bracia Arianie (od Ariusza głosiciela tych prawd). Arianie to był najbardziej postępowy i tolerancyjny odłam reformacji. Niestety wytępiony przez ówczesny kościół katolicki.
Wydaje sie, że Cezar osiągnął to co chciał. Ustalił religię, która pozwalała mu kontrolować społeczeństwo ale niestety zrobił też wielką krzywdę tym, że zabrał Boga z ludzkich serc i wstawił Go na ołtarze… Powoli obraz tego co głosili Jezus, pierwsi Chrześcijanie i później Arianie został wyparty, a w jego miejscu powstał obraz tego, że człowiek jest tylko człowiekiem… Nic nie znaczącym grzesznikiem co jak wiemy doprowadziło do wielu cierpień na przestrzeni wieków. Odarci ze swej świętości zatraciliśmy się w grzechu… A jedyną drogą do Nieba był Jezus Chrystus na nauki którego monopol miał kler… Smutno trochę ale… Witać tak miało być skoro było i nie ma się tu co emocjonować ale chodzi o to, żeby to zmienić i przywrócić właściwy porządek rzeczy. Chodzi o to, aby każdy z nas odkrył teraz siebie i przede wszystkim, prawdę o sobie. Czyli abyśmy odkryli swe dziedzictwo i swą prawdziwą Twarz. Ta Twarz ma Boskie oblicze.
Nie chcę tu wbijać kija w mrowisko, chcę tylko zwrócić uwagę na kilka rzeczy, które umknęły przez wieki z tego co Jezus pragnął przekazać. A ciężko jest zobaczyć te rzeczy dla przywódców kościoła jeżeli są emocjonalnie związani z tym co robią. Tak samo jak nie zobaczy się krzywizny budynku i jego całości jeżeli się z niego nie wyjdzie, tak samo i Ci związani i siedzący mocno w temacie, tradycji, wypełnieni słowami Biblii, nie dostrzegają pewnych rzeczy.
Jezus nie jednokrotnie zwracał się do wszystkich „Bracia i Siostry” i mówił też o sobie Ja i Ojciec Jedno jesteśmy. Mówiąc też o sobie JAM JEST Droga, Prawda i Życie nie miał na myśli siebie osobiście tylko tę swoją boską część, którą urzeczywistnił, która działała przez Niego. On się z Nią zjednoczył.
Tę część ma każdy z nas i tę część fajnie by było odnaleźć w sobie i uprawomocnić. „Jam Jest Droga, Prawda i Życie” mowa tu o boskości, która jest wszechobecna i dostępna dla każdego, bo każdy ma Ją w sobie.
Chrześcijanie niby o tym wiedzą, ale bronią się przed nazwaniem tego w prost jak diabeł przed święconą wodą 😉 Wiedzą, (przynajmniej konceptualne) że Duch Święty jest w każdym z nas i że każdy z nas jest żywą Świątynią Bożą. Wierzą, że Chrystus to jest to co urzeczywistnił Jezus ale nie chcą uwierzyć, że każdy tak może. Uwierzyli, że tylko Jezus Chrystus jest tym jedynym Synem Bożym i tym samym odcięli się od tej wielkiej Boskiej Obecności, która jest w każdym. Zaprzeczając swej boskości, zaprzeczają Bogu. Zamiast czcić Boskość czczą Jezusa, ale i tak w tym przypadku jest dobrze. Jezus Chrystus urzeczywistnił Boga i zrobił tak wspaniałą robotę, że nawet takie błędy nie wiele zmieniają.
To samo się zresztą wydarzyło z Buddą. Jego też uświęcono ale na nieco innym poziomie. Inni mistrzowie duchowi też mieli takie problemy. Ludzka świadomość po prostu nie potrafi spojrzeć na siebie jak na coś boskiego tylko patrzy jak na zwierze… do tego stopnia mamy to zakorzenione.
Jezus Chrystus zrobił niesamowitą rzecz dla ludzi. Pokazał co można zrobić jeżeli się zawierzy zupełnie Bogu i przetarł dla nas szlak. Zostawił wspaniały drogowskaz, który wskazywał serce i wnętrze człowieka jako jako drogę do Nieba. Niestety drogowskaz został skierowany do góry i upersonifikowany ale przetrwał i teraz, właściwie wystarczy go lekko skorygować i wypuścić ten ogrom energii, który się dzięki temu błędnemu zapatrywaniu nagromadził. Alleluja! 🙂 Radosna wieść jest taka, że odzyskujemy naszą tożsamość, nasze prawdziwe Ja. Nasze Boskie w Bogu oblicze.
Ono jest tylko wtedy Boskie jeżeli WSZYSTKO co robimy, myślimy i czym jesteśmy opieramy o Boga o nasze wnętrze. To tędy Bóg przyjdzie na Ziemię. To przez każdego z nas Chrystus – Syn Boży się odrodzi. I to się dzieje już. Właśnie w tych czasach i my mamy ten ogromny przywilej i radość być w tym czasie tutaj i to przeżywać z pierwszej ręki. Odrodzenie Nieba na ziemi 🙂 Zmartwychwstanie całej Ziemi, Ludzkości. Cieszmy się wielce z tego i świętujmy to. Życie wreszcie zaczyna wracać do normy, a my uczestniczymy w Wielkim Cudzie.
Pierwsze przykazanie mówi o tym aby rozpatrywać tylko to co Boskie. Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną. Czyli całe Twe życie będziesz rozpatrywał od swego wnętrza. Przez Boski pryzmat Prawdy.
Patrząc na naszą cywilizację i to jak się ona rozwija przez wieki widać wyraźnie ewolucję w świadomości. Teraz jesteśmy w epoce umysłu. Świadomość trzeciej czakra zawładnęła wszystkim i rządzi ale już zaczynamy przechodzić na kolejny poziom. Czwarta czakra emocji – miłości teraz obejmuje powoli rządy… Widać to w sposobach myślenia, w programach, ruchach społecznych. I to jest ta piękna perspektywa przed nami. Będzie coraz piękniej 🙂 Poprzednie czakry wciąż działają. To nie jest tak, że kończy się jedna zaczyna druga tylko pracuje jedna i dowodzi ale po jakimś czasie, gdy lekcje tej pierwszej już zostały przyswojone włącza się druga… a później trzecia…. czwarta…. 🙂 jesteśmy na wirażu. Przechodzimy z epoki umysłu do epoki serca. To czwarta z kolej, a wszystkich jest 7… Przynajmniej tyle znam. I wiecie co? Te najgorsze i najtrudniejsze są za nami! Teraz przed nami same dobre! Oczywiście każda niesie ze sobą jakieś ciemniejsze wyzwania, którym trzeba sprostać ale te najtrudniejsze juz za nami! Teraz będzie rządzić Miłość!
Niech Was dobry Duch prowadzi do Siebie!
Pozdrawiam.
cze 20 2008
Krótka historia KRK – największy przekręt na Ziemi – czubek góry lodowej
Tego maila dostałem od Arka, któremu zawdzięczam wiele tego typu wiedzy. Jest zdecydowanie bardziej „cięty” w tym temacie. Jest tu opisana historia zamieszania powstałego w wyniku nauk Jezusa Chrystusa, a później Jego uczniów i następców.
Tylko dla tych co mają mocne nerwy. Kobietom też odradzam czytanie… Tekst nie umieszczam po to, aby wywoływać zgorszenia, ale aby pokazać, że to tylko ludzie… Tak miało być i tak było, a teraz jest czas odnowy i nowego porządku. Teraz nastąpi radosne przebudzenie 🙂
(Orginalny mail)
120 r. – Pierwsze wzmianki o używaniu wody święconej do „wypędzania duchów” nieczystych .
157 r. – Po raz pierwszy zastosowano formy pokuty .
II wiek – Święty Klemens z Aleksandrii pisał: „Każda kobieta powinna być przepełniona wstydem przez samo tylko myślenie, że jest kobietą”.
III wiek. Aż do III wieku wyznawcy chrystianizmu nie słyszeli o wieczystym dziewictwie Maryi. Ewangelia Mateusza informuje , iż Józef „nie zbliżał się do Maryji, aż porodziła Syna”. („Zbliżenie się” oznacza w Biblii małżeńskie współżycie.)
200 r. – Ustanowiono „stan duchowny” przez wprowadzenie ordynacji. Chrześcijanie zostali podzieleni na duchownych i laików – przedtem wszyscy byli na równi , jednocześnie będąc braćmi i kapłanami przed Bogiem.
220 r. – Przyjęto dogmat o konieczności pewnych czynności kościelnych, niezbędnych do zbawienia.
250 r. – Wprowadzono naukę o wiecznych mękach.
312 – Bitwa pod mostem mulwijskim – Chrześcijaństwo staje się jedną z religii państwowych pogańskiego Rzymu. Powstanie Instytucji Kościoła Katolickiego. Początek prześladowania i mordowania niechrześcijan.
321 r. – Cesarz Konstantyn nakazuje święcić niedzielę zamiast dotychczasowej soboty (na pamiatkę zmartwychwstałego rzymskiego boga Mitry) .
325 r. Cesarz Konstantyn na soborze nicejskim ustanawia kanon pisma „świętego” i „dwójcę świętą” awansując Jezusa do miana Boga.Jezus z Betlejem ma zastąpić dotychczas czczonego Mitre.
330 r. – Wprowadzenie czczenia zmarłych „świętych” i ich relikwii.
360 r. – Wprowadzenie zwyczaju czczenia aniołów.
381r. – Do obowiazujacej dotychczas konstantyńskiej „Dwójcy Świętej” cesarz Teodozjusz dołączył trzecią osobę tzw.” Ducha Świętego”. Działo się to na soborze w Konstantynopolu.
391 r.- W Aleksandrii Chrześcijanie spalili największą na świecie
bibliotekę, w której przechowywano około 700 000 starożytnych zwojów. Zamknięto starożytne akademie, skończyło się nauczanie kogokolwiek poza murami kościołów.
431r. – Wyrazenie Xristo Tokos – Matka Chrystusa – zostało zastąpione na Teo Tokos – Boga Rodzica.
449 r. – Papież Leon I wprowadza prymat biskupa Rzymu.
539 r. – Ustanowiono władzę papieży oraz ofiarę mszy świętej
VI wiek. Chrześcijański filozof Boethius, pisał „Kobieta jest świątynią zbudowaną na bagnie”. W VI wieku na soborze w Macon biskupi głosowali nad problemem, czy kobiety mają dusze, a w X wieku Odo z Cluny głosił, że „Obejmować kobietę to tak jak obejmować wór gnoju…”
593 r. – Papież Grzegorz I wprowadził wiarę w czyściec, dla uzdrowienia finansów kurii rzymskiej poprzez sprzedaż odpustów od kar czyśćcowych.
600 r. – Wprowadzenie „godzinki” do M.B. oraz łaciny do liturgii.
715 r. – Wprowadzono modlitwy do Marii Panny oraz świętych.
726 r. – W Rzymie zaczęto czcić obrazy – kościół rzymski z Dziesięciu Boskich Przykazań usunął drugie, które brzmi: „Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny tego, co jest na niebie w gorze i co na ziemi nisko, ani z tych rzeczy, które są w wodach pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał ani służył”. Otwarło to drogę do handlu medalikami, obrazami, szkaplerzami, krzyżykami, posągami itp. Przykazań jednak musiało pozostać dziesięć. Podzielił więc kościół ostatnie przykazanie, mówiące o niepożadaniu ani żony, ani osła, ani wołu, na dwie części i odtąd katolicy mają też Dziesięć Przykazań, tak jak i i Żydzi.
783 r. – Nastał zwyczaj całowania nóg papieża.
813 r. – Ustanowiono Święto Wniebowzięcia N.M.P.
993. r. – Papież Leon III zaczął kanonizować zmarłych.
X wiek . Cała Europa znalazła się pod panowaniem papieży. 95 procent ludności nie umiało ani czytać, ani pisać; ludzie żyli w ciemnocie i brudzie; wodę uważano za szkodliwą dla zdrowia; kwitły przesądy i gusła.
Załamuje się aktywność na polu medycyny, techniki, nauki, edukacji, sztuki i handlu.
Rozpoczyna się mroczny okres w historii Europy.
1000 r. -Ustanowiono Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny.
1015 r. – Wprowadzono przymusowy celibat dla duchownych aby rozwiązać problem przejmowania spadków przez ich rodziny .(Przedtem duchowni mieli żony i dzieci)
1077 r. – Papież Grzegorz VII ustanowił „klątwę”
1095 r. – Papież Urban II wezwał rycerzy Europy do zjednoczenia i marszu na Jerozolimę. Zainicjował w ten sposób pierwszą wyprawę krzyżową.
1099 r. – Masakra Muzułmanów i Żydów w Jerozolimie. Kronikarz Rajmund pisał: „Na ulicach leżały sterty głów, rąk i stóp. Jedni zginęli od strzał lub zrzucono ich z wież; inni torturowani przez kilka dni zostali w końcu żywcem spaleni. To był prawdziwy, zdumiewający wyrok Boga nakazujący, aby miejsce to wypełnione było krwią niewiernych.”
XII wiek. Uczony i filozof, święty Tomasz z Akwinu głosił, że zwierzęta nie mają życia po śmierci ani wrodzonych praw, oraz że „przez nieodwołalny nakaz Stwórcy ich życie i śmierć należą do nas”.
1116 r. – Sobór Laterański ustanowił spowiedź „na ucho”
1140 r. – Ułożono i przyjęto 7 sakramentów świętych.
1204 r. – Zaczęła działać Święta Inkwizycja. Słudzy kościoła zamęczyli lub spalili żywcem setki tysięcy ludzi. Piece służące do palenia ludzi, takie jakie były budowane w XX wieku przez nazistowskich Niemców, po raz pierwszy stosowane były przez chrześcijańską inkwizycję. „Encyklopedia katolicka” twierdzi, że inkwizycja „dużo zdziałała dla
cywilizacji”.
1204 r. – Papież Innocenty III wysłał armie krzyżowców do Konstantynopola: Żołnierze Chrystusa zdobyli Konstantynopol, z zaciekłością grabiąc i mordując mieszkańców. Następnie plądrują i palą miasto. Według relacji kronikarza Geoffrey’a Villehardeuin’a, nigdy przedtem, od stworzenia świata, nie wywieziono z miasta tylu bogactw.
1208 r. – Innocenty III zaoferował każdemu, kto chwyci za broń, oprócz prolongaty spłat i boskiego zbawienia, również ziemie i majątek heretyków i ich sprzymierzeńców, rozpoczęła się Krucjata Albigeńska, której celem było
wymordowanie katarów. Szacuje się, że Krucjata Albigezjańska pochłonęła milion istnień ludzkich, nie tylko katarów, ale dotknęła większą część populacji południowej Francji. Przeor, dowodzący wojskami krucjaty, gdy mu się skarżono, że trudno jest odróżnić wiernych od heretyków, odpowiedział: „Zabijać wszystkich. Bóg ich odróżni”.
1229 r. – Papież Grzegorz IX zakazał czytania Biblii pod sankcją kar inkwizycyjnych.
1231 r. – Nakaz papieski zalecał palenie heretyków na stosie. Pod względem technicznym pozwalało to uniknąć rozpryskiwania się krwi.
1244 r. – Na soborze w Narbonne zdecydowano, aby przy skazywaniu heretyków nie oszczędzano mężów ze względu na ich żony, ani żon ze względu na męża, ani też rodziców ze względu na dzieci. „Wyrok nie powinien być łagodzony ze
względu na chorobę czy podeszły wiek . Każdy wyrok powinien obejmować biczowanie”.
1252 r. – Tortury zostają prawnie dozwolone przez Kościół (zostały usankcjonowane przez papieża Innocentego IV)
– Tortury obejmowały : łamanie na kole, wieszanie za ręce z ciężarami u nóg, ściskanie czułych części ciała, sadzanie na rozżarzonych węglach lub żelazie, wyłamywanie stawów, gotowanie żywcem itp. Była to „ludzka” – jak zapewnia kościół – metoda badań.
1263 r. – Zatwierdzono przyjmowanie komunii pod jedną postacią.
1264 r. – Ustanowiono uroczystość Bożego Ciała
1275 r. – Pojawiły się dyskusje na temat płacenia daniny. W odpowiedzi papież ekskomunikował całe miasto, Florencję.
XIV wiek – Wybucha epidemia czarnej śmierci, Kościół wyjaśniał, że winę za ten stan rzeczy ponoszą Żydzi, zachęcając przy tym do napaści na nich
1311 r. – Papież Klemens V jako pierwszy ukoronował się potrójną koroną władcy.
1326 r. – Niezgodność przesadnie bogatej organizacji Kościoła z głoszonymi przez nią ideami Jezusa Chrystusa, doprowadziła do ogłoszenia bulli papieskiej „Cum inter nonnullos”, w której uważano za herezję twierdzenia, jakoby Jezus i Jego apostołowie nie posiadali żadnej własności w postaci dóbr materialnych.
1377 r. – Robert z Genewy wynajął bandę najemników, którzy po zdobyciu Bolonii ruszyli na Cessne. Przez trzy dni i noce, począwszy od 3 lutego 1377 roku, przy zamkniętych bramach miasta, żołnierze dokonali rzezi jego mieszkańców. W 1378 roku, Robert z Genewy zostal papieżem i przyjął imię Klemensa VII .
1450 – 1750r – Okres polowania na czarownice.Straszliwymi torturami zamęczono setki tysięcy kobiet posądzanych o czary.
– Dzieci można było również oskarżać o czary: dziewczynki po ukończeniu 9,5 lat, chłopców po ukończeniu 10 lat. Młodsze dzieci torturowano w celu uzyskania zeznań obciążających rodziców. W procesach o czary brane były pod uwagę „zeznania” dwulatków.
1484 r. – Papież Innocenty VIII oficjalnie nakazał palenie na stosach kotów domowych razem z czarownicami. Zwyczaj ten był praktykowany przez trwający setki lat okres polowań na czarownice.
– Wiara, że zwierzęta są pośrednikami diabła, doprowadziła do załamania się naturalnej kontroli liczebności populacji gryzoni. Celem ataku gorliwych chrześcijan najczęściej były koty, wilki, węże, lisy i białe koguty. Ponieważ wiele z tych zwierząt polowało na roznoszące choroby gryzonie, ich eliminacja wzmogła wybuchy epidemii.
1492 r. – Kolumb odkrył Amerykę. Inkwizycja szybko postępuje śladami odkrywców. Tubylców, którzy nie chcieli nawrócić się na wiarę chrześcijańską, palono na stosach.
1493 r. – Bulla papieska uprawomocniła deklarację wojny przeciwko wszystkim narodom w Ameryce Południowej, które odmówiły przyjęcia chrześcijaństwa.
– Kobiety i mężczyzn szczuto psami karmionymi ludzkim mięsem i ćwiartowanymi żywcem indiańskimi niemowlętami. Wbijano ciężarne kobiety na pale, przywiązywano ofiary do luf armatnich i puszczano je z dymem. Mordowano, gwałcono, ucinano ręce, nosy, wargi, piersi.
– Jezuita José de Anchieta twierdził: „Miecz i żelazny pręt to najlepsi kaznodzieje”. Tego oto barbarzyńce, Jan Paweł II beatyfikował w 1980 r., nazywając go „apostołem Brazylii, wzorem dla całej generacji misjonarzy”.
– Gdy katoliccy „misjonarze” zawitali do Meksyku, żyło tam około 11 milionów Indian, a po stu latach już tylko półtora miliona. Słowo Boże zawiezione w tamte rejony pięknie zaowocowało.
– „Papież tysiąclecia” J.P.II podczas pobytu na tamtych ziemiach mówił o „zwycięstwie fundamentalnych praw człowieka i dziele ewangelizacji i pokoju”
1563 r. – Ustalono, że tradycja Kościoła jest ważniejszym źródłem objawienia od Słowa Bożego.
1572 r. – We Francji 24 sierpnia w masakrze znanej pod nazwą „Dnia Świętego Bartłomieja” zamordowano 10 000 protestantów. Papież Grzegorz XIII napisał potem do króla Francji Karola IX: „Cieszymy się razem z tobą, że z Boską pomocą uwolniłeś świat od tych podłych heretyków”
1650 r. – W Nowej Anglii prawnie zakazano noszenia ubrań z „krótkimi rękawami, gdyż mogłyby zostać odsłonięte nagie ramiona”. Chrześcijanie zaczęli uważać, że wszystko, co zwraca uwagę na świat fizyczny jest bezbożne.
– Galileusz próbuje rozpowszechniać teorię heliocentryczną. Zostaje zatrzymany przez Inkwizycje.
– Poglądy świętego Augustyna odzwierciedlały „naukowe” podejście Kościoła do świata:
„Jest to niemożliwe, aby po przeciwnej stronie Ziemi znajdowali sie ludzie, gdyż w Piśmie Świętym nie ma wzmianki o takim rodzie wsród potomków Adama.”
1852 r. – Wprowadzono nabożeństwo majowe do N. M. P.
1854 r. – Wprowadzono dogmat o tzw. Niepokalanym Poczeciu N.M.P.
1855 r. – Sprzeciw Kościoła wobec Konstytucji Stanów Zjednoczonych. Kościół głosił iż „wolność to bluźnierstwo, wolność to odwodzenie innych od prawdziwego Boga. Wolność to mówienie kłamstw w imię Boga”. Wcześniej do Kongresu Stanów Zjednoczonych kościół wniósł projekt ustawy zabraniającej wydobywania z łona ziemi ropy naftowej, którą Bóg tam umieścił, aby czarci w piekle mieli czym pod kotłami palić.
1870 r. – Wprowadzono dogmat o nieomylności papieża.
– Początek XX wieku. – Papież Leon XIII nadal udowadnia, że najwyższa kara daje się uzasadnić następująco: „Kara śmierci jest niezbędnym i skutecznym środkiem dla osiągnięcia celu Kościoła, gdy buntownicy wystąpią przeciw niemu i narusza jedność duchową”
1917 r. – Tortury byly prawnie dozwolone przez Kościół od roku 1252, w którym zostały usankcjonowane przez papieża Innocentego IV, aż do roku 1917, w którym to zaczął obowiązywać nowy „Codex Juris Canonici”.
1950 r. – W petycji do Watykanu, katolicy proszą o dogmatyzację fizycznego wniebowzięcia Maryi. W odpowiedzi Watykan uchwala dogmat o wniebowzięciu N. M. P.( w Ewangeliach nie ma słowa o tym).
1965 r. Dopiero w 1965 roku Kościół rzymskokatolicki unieważnił potępienie Galileusza.
1977 r.- Papież Paweł VI wyjaśnia, że kobieta ma zakazany wstęp do stanu duchownego, „Ponieważ nasz Pan był mężczyzną”
Interes Kościoła
Panuje powszechne przekonanie, iż jesteśmy krajem biednym, permanentnie na dorobku, na domiar złego – od niepamiętnych lat beznadziejnie głupio rządzonym. Nie do końca jest to prawda. Zdarza się, że władza potrafi być nad wyraz przytomna i hojna. Takimi właśnie przymiotami wykazał się nawet rząd SLD. Otóż z braku ważniejszych i pożyteczniejszych zajęć odbyło się posiedzenie Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu, na którym zastanawiano się i radzono, jak po wejściu do Unii Europejskiej zachować dla Kościoła katolickiego dotychczasowe ulgi celne i inne, liczne przywileje. Głowy nad tym osobiście łamali premier Miller z prymasem Glempem. Do tej pory sprawa była prosta; jak Kościół chciał sobie cokolwiek z zagranicy bez cła sprowadzić, zgłaszał, że jest mu to niezbędne do uprawiania kultu religijnego, działalności charytatywnej czy oświatowej. Na tej zasadzie Kościół mógł do Polski ściągnąć amerykański wahadłowiec i na granicy pies z kulawą nogą nawet by nie warknął.
Mówiąc krótko, nie ma na świecie takiej rzeczy, której nabycia nie można by było uzasadnić potrzebami kultowymi, charytatywnymi czy oświatowymi. No żyć, nie umierać. I na te dobra naszego przenajświętszego Kościoła wredna masońska Unia chce położyć łapę, a co za tym idzie, duchowieństwo z torbami puścić i Polakom wiarę odebrać. Do tego bogobojny rząd Millera nie mógł dopuścić! Posiedzonko z prymasem musiało zakończyć się sukcesem! Kiedy Józef Oleksy oświadczał, iż „…interesy polskiego Kościoła
nie zostaną naruszone w związku z akcesją do UE…”, był tak rozpromieniony i szczęśliwy, jakby mu prymas Glemp zaproponował służenie do mszy albo przynajmniej poczęstował go przednim mszalnym winem. My też cieszymy się razem z Józefami, że interes Kościoła nie zostanie naruszony. Ba, rozkwitnie nawet, gdyż powiększy się o drobne 91 milionów zł. A to z tej przyczyny, iż
Kościół dla celów kultowych zgromadził 160 tys. hektarów ziemi uprawnej, stając się tym samym największym w Polsce rolnikiem. A co przysługuje każdemu rolnikowi w UE? 118 euro rocznej dopłaty do każdego hektara! Jak znamy życie i rząd, na tych 160 tys. hektarów Kościół nie poprzestanie. Wszak co chwilę słyszymy, że Kościołowi to i tamto się należy, tyle mu
trzeba zwrócić i tyle dać odszkodowania. Ponieważ w naszym zdewociałym kraju ciągle obowiązuje zasada, że interes Kościoła jest zawsze w interesie Państwa, ale interes Państwa niekoniecznie jest w interesie Kościoła, Polska od wieków jest dojną krową dla katolickich duchownych.
W interesie Kościoła, czyli oczywiście Państwa, Papież ustanowił dwie nowe diecezje – bydgoską i świdnicką – oraz metropolię łódzką. Teraz interesem Państwa jest, aby znalazły się pieniądze na pałace dla nowych ordynariuszy oraz na nowe seminaria, które są nieodłączną częścią każdej diecezji. I słusznie, gdyż w interesie Państwa jest kształcenie nowych duchownych i doprowadzenie do stanu, w którym jeden ksiądz będzie przypadał na jedną rodzinę. Biskupi prości i ci arcy powiadają, iż dar diecezji od watykańskiego Ojca spadł na Polskę tylko po to, aby purpuraci mogli być bliżej wiernych.
cze 20 2008
Zaczynamy
Zaczynam tego kujawiaka. Trochę z ciężkim sercem to robię choć nie wiem dlaczego. Chyba dlatego, że wiem, że to co będę tu pisał będzie wywoływać oburzenie i pewnie miał bym to gdzieś ale będzie to wywoływać oburzenie wśród moich najbliższych. Cała moja Rodzina jest wyznania Chrześcijańskiego. Różnią się nieco w swoim zaangażowaniu i spojrzeniu. Jedni są Katolikami a inni Protestantami. Łączy Ich jedno. wielka miłość i oddanie dla Boga. A, że na tej stronie chcę zgodnie z jej nazwą iść śladami Jezusa Chrystusa i chcę na niej opowiadać jak naprawdę jest więc myślę, że trochę będzie ogniście. Przynajmniej na początku 🙂
W każdym razie, dziś zaczynam. Dziś jest rewelacyjny czas. Dziś jest noc świętojańska. Taka noc zdarza się raz na rok a to że teraz jest rok przestępny to już całkiem odlot 🙂 Myślę, że energia osiągnęła swój punkt krytyczny i może już płynąć tą drogą. Czas już oczyścić to co zostało przez wieki zapaskudzone.
Wiem, że zarzucicie mi wielkie ego i że co to ja sobie nie myślę, że jestem nawiedzony i td. Że jak śmiem stawiać pod znakiem zapytania te 2000 lat, tyle istnień za to życie oddało. Tak pięknie to działa i tym podobne klimaty i zarzuty. Powiecie, że nie rozumiem tego i nie czuję. Nie mam pojęcia o czym piszę a mi się właśnie wydaje, że wiem i czuję i że robię to tylko i wyłącznie po to aby zacząć oczyszczać to co zostało zniekształcone w całej misji Jezusa Chrystusa, naszego Wielkiego Brata, Mistrza i Nauczyciela.
W moich tekstach będę opowiadał o tym dlaczego i jak zostało to wszystko zniekształcone i jakie z tego są skutki. Powiem jak to wyprostować i myślę, że wspólnymi siłami uda się to oczyścić.
Bardzo proszę o prowadzenie i opiekę nade mną przy tym projekcie. Proszę moje Anioły i moich Opiekunów i Przewodników, a także Samego Jezusa Chrystusa o pomoc, opiekę i prowadzenie. Niech to będzie z pożytkiem dla wielu.